Oprócz nakazów i dyrektyw związanych z prawodawstwem danego państwa lub grupy państw, istnieją też wymagania narzucane producentom sprzętu AGD przez tzw. partnerów handlowych, czyli np. sieci sklepów lub supermarketów. Posłużę się w tym przypadku przykładem z mojego podwórka. Firma Whirlpool, z którą jestem związany, współpracuje ze znaną siecią sklepów meblowych i artykułów AGD. Dewizą tej firmy jest między innymi dbanie o czystość środowiska wokół klienta i czystość środowiska w ogóle. Jednym z warunków współpracy z tą firmą jest spełnienie jej wymogów, pośród których ważne miejsce zajmuje ograniczenia zastosowania materiałów szkodliwych. Przy czym trzeba tu zaznaczyć, że lista materiałów uznanych przez tę firmę za szkodliwe jest bardziej restrykcyjna od dyrektywy RoHS. Znajdują się na niej, prócz substancji wymienionych przy okazji dyrektywy RoHS, węglowodory aromatyczne (ksylen, toluen, etylobenzen), chlorek metylenu, Antymon, Bar, Selen, związki cynoorganiczne, chlorowane parafiny i jeszcze kilka. Chcąc dbać o klienta oraz być w zgodzie w panującym prawem oraz wymogami partnerów handlowych Whirlpool musi przestrzegać tych wszystkich wymagań, a co za tym idzie być wymagający także w stosunku do producentów materiałów powłokowych. Zatem w interesie producentów tych materiałów jest zainteresowanie się problematyką ochrony środowiska, obowiązującego prawa i wymagań i spojrzenie na swoje produkty pod kątem zgodności z tymi wymaganiami. Odpowiednio szybko podjęte kroki gwarantują, że nie obudzimy się z przysłowiową "ręką w nocniku"
Na mechanizm dostosowywania się producenta sprzętu AGD do wymagań środowiskowych składają się żądania stosownych certyfikatów i dokumentów zgodności od dostawców (czyli np. producentów farb i lakierów), a także niezależnie prowadzone badania laboratoryjne, które niejako "sprawdzają" czy złożone deklaracje nie mijają się z prawdą.Jakub Kurek
Komentarze (0)