Fot. 5. Dwie membrany.
Manometr znajduje się na wlocie do kolumny filtrującej. Im bardziej zanieczyszczony filtr tym wyższe ciśnienie jest potrzebne do przebicia osadu. Widząc wzrost ciśnienia ma manometrze mamy sygnał, że konieczne jest czyszczenie świec bądź wymiana bibuły. Sam manometr jest odizolowany o przestrzeni filtrującej za pomocą specjalnej membrany (fot. 5). Membrana składa się z dwóch części. W pokrywie filtra jest otwór, nad którym są przykręcone szczelnie obydwie części membrany. Przestrzeń miedzy nimi wypełnia się gliceryną a w górną cześć wkręca się manometr. Filtrowana ciecz od środka naciska na dolną część membrany a gliceryna przekazuje to ciśnienie na manometr. Dzięki temu unikamy kontaktu pomiędzy agresywną cieczą a manometrem. Do naszych potrzeb galwaniczych używamy filtrów galwanicznych produkcji angielskiej. Mają one mamy manometry wyskalowane do 4bar ale są zakończone nietypowym (przynajmniej u nas) gwintem, jest to - gwint rurowy Briggsa, dokładnie 1/4 NPT. Chcąc wymienić manometr na polski musieliśmy zrobić we własnym zakresie odpowiednią redukcję z gwintu metrycznego na NPT (fot. 6) i nie było z tym większych kłopotów.
Fot. 5A. Membrany po zamontowaniu polskiego manometru.Co do samych manometrów to można stosować manometry standardowe bez wypełnionego wnętrza bądź też wypełnione gliceryną. Zadaniem gliceryny jest amortyzacja drgań mechanizmu pomiarowego manometru. Będąc przy filtrach galwanicznych chciałbym jeszcze wspomnieć o bardzo ważnym elemencie, który powinien być zamontowany na wlocie rury ssącej- jest to kosz (fot. 7). Zadaniem kosza jest separacja większych elementów, które przypadkowo mogą być zassane przez pompę. Jest to bardzo ważny element. Naprawa uszkodzonej głowicy pompy jest bardzo kosztowna. W zasadzie w grę wchodzą tylko oryginalne części zamienne. Tym bardziej gdy będziemy mieli pompę z głowicą wykonaną np. z PTFE (teflon) lub innego drogiego tworzywa jak PVDF (polifluorek vinilidenu).
Fot. 6. Manometr angielski z redukcją NPT.Same komory, gdzie znajdują się przekładki lub świece mogą być wykonane Z PCV lub polipropylenu. Oczywiście są i inne specjalne wykonania, ale mówimy tutaj o filtracji standardowych kąpieli galwanicznych jak kąpiele do cynkowania, niklowania czy miedziowania no może za wyjątkiem kąpieli do chromowania chromem Cr+6. Ta kąpiel bazująca na 6-wartościowym chromie wymaga odpornych na działanie chromianki tworzyw. Przy czym kąpiele tego typu Cr+6 pracują często bez mieszania a powstający osad sedymentuje na dno wanny. W swojej praktyce używamy pomp wykonanych z PCV i z polipropylenu. Części pompy polipropylenowej są zgrzewane na gorąco natomiast pompa wykonana z PCV jest klejona. Z naszej praktyki wynika, że zgrzewany polipropylen tak łatwo nie pęka na spawach. Natomiast klejone miejsca w pompach z PCV potrafią „puścić”, ale z kolei PCV daje się łatwo kleić. PCV rozpuszcza się w Tetrahydrofuranie-THF – rozpuszczalnik organiczny. Rozpuszczając niewielkie ilości PCV, z którego jest zrobiona pompa możemy mieć doskonały klej do zaklejenie ewentualnych nieszczelności. Tą metodę sprawdziłem z dobrym skutkiem podczas doszczelniania korpusów pomp. Pisząc o zbiornikach w pompach filtracyjnych zwracam uwagę na to, by unikać pojemników pokrytych gumą. Póki guma jest nowa to nie ma problemów ale z czasem tego typu wykładzina zaczyna się rozwulkanizowywać. Efekt jest taki, że z niewiadomych powodów kąpiel zaraz po sporządzeniu działa doskonale, ale po krótkim czasie zaczynają powstawać na powłoce galwanicznej wady, szorstkość i pitting (zagłębienia w powłoce galwanicznej przypominające nakłucia szpilką). Źródłem tego jest pył z rozkładającej się gumy. Często w galwanizerniach jest jedna czy dwie pompy, które są przenoszone z wanny do wanny i okresowo odbywa się filtrowanie. Na dłuższą metę nie daje to dobrych efektów. Najlepiej jest mieć do każdej wanny osobny filtr, który będzie pracował nonstop. W naszej galwanizerni dopiero po wprowadzeniu filtra przy każdej wannie uporaliśmy się z wieloma problemami: pitting, szorstkość itd. Odpadło nam 50% kłopotów z jakością a wynikających z czystości kąpieli. Mało tego wydajna pompa dodatkowo miesza kąpielą, a to wpływa korzystnie na sam proces osadzania metalu. Na koniec mała uwago króciec zasysający układu filtrującego umieszczamy zwykłe nad dnem w jednym narożniku wanny a króciec tłoczący jest w narożniku po przekątnej. Ciecz musi przepłynąć przez całą wannę, jednocześnie jest zbieranych sporo zanieczyszczeń która osiadają na dnie wanny. Trzeba jednak uważać by zassaniu nie uległo powietrze, którym mieszamy kąpiel. Turbina w głowicy pompy zrobi z tego emulsję, a bańki powietrza zaczną osiadać na galwanizowanym detali no i mamy problem – bardzo wyraźny pitting. To samo zjawisko ma miejsce gdy na odcinku ssącym powstanie nieszczelność i pompa zasysa powietrze.
Fot. 7. Kosz.Reasumując, chcąc mieć dobry efekt końcowy czyli dobrze wykonany detal, musimy zapewnić dużą czystość kąpieli galwanicznych. Nie jest to tani ani prosty temat ale myślę że czasy łatwych tematów już się skończyły. Zastosowanie filtrów podniesie wprawdzie nasze koszty ale w chwili obecnej cena usługi jest ważna lecz chyba jeszcze ważniejsza jest jakość.
Waldemar Tomankiewicz
Kraków
Komentarze (1)