
Jest jeszcze jeden problem przy tego typy prostownikach. Sporo starszych prostowników GPA jest sterowanych za pomocą silnika trójfazowego i uszkodzenie jednego uzwojenia autotransformatora powoduje, że przestaje działać sterowanie silnikiem suwaka od autotransformatora. Rzecz tutaj polega na tym, że silniki od sterowania suwaka są zasilane z odczepów autotransformatora. Ten silnik jest zasilany niższym napięciem. Uszkodzenie jednego rdzenia powoduje brak jednej fazy i silnik nie może działać. W tej sytuacji przełączenie na bezpośrednie zasilanie 3x400V spowoduje, że silnik zacznie pracować, ale będzie się bardzo grzał, łatwo go więc uszkodzić. Mało tego, podczas pracy prostownika z uszkodzonym rdzeniem transformatora zaczynamy wprowadzać do sieci energetycznej zakłócenia. Tym niemniej w sytuacji awaryjnej możemy się tak poratować. Podczas pracy z prostownikami starego typu o dużej mocy takich, jak np. GPA, mamy problem z wyświetlaniem wielkości natężenia prądu płynącego przez wannę. Oczywiście mówimy tutaj o małych natężeniach. W czym problem? Tego typu prostowniki są przewidziane do pracy przy dużych natężeniach prądu rzędu 1000A, takie też boczniki prądowe są zastosowane w tych urządzeniach. I w związku z tym na tablicach sterujących skala takiego prostownika w zakresie niskich wartości prądowych nie pozwala na dokładne ustalenie wartości płynącego prądu. Wychylenia wskazówki amperomierza są za mało precyzyjne. Małe galwanizernie często pracują przy niskich napięciach prądu rzędu kilku, kilkudziesięciu amper.