Co najmniej 4-6 tygodni przed wiosennym wodowaniem wszystkie nielakierowane powierzchnie drewniane, a także kadłub wraz z konstrukcją, nasączane są od wewnątrz roztworem oleju lnianego z terpentyną, a lakierowane powierzchnie są szlifowane drobnym papierem ściernym i pokrywane jedną lub dwiema warstwami lakieru. Podobnie pielęgnowane są powierzchnie masztu, bomów, salingów oraz linii wodnej.
Niewielkie objawy rdzy na balaście są lekko szlifowane i zabezpieczane dowolną farbą odrdzewiająca. Przy czym nawet niezbyt staranna, aczkolwiek systematyczna, pielęgnacja wystarczy, by utrzymać balast w dobrym stanie.
Impregnacja olejem lnianym
Olej lniany jest bardzo skutecznym i łatwym w użyciu środkiem impregnacji drewna. Gdy nie pożałujemy wolnego czasu, a przede wszystkim oleju wraz z terpentyną i solidnie nasycimy drewno, to uzyskamy kadłub o znacznej odporności na wchłanianie wilgoci oraz uszkodzenia.
Gdy po impregnacji olejem odczekamy do lakierowania tylko tydzień czy dwa, możemy mieć pewność, że podczas upałów pojawi się wiele pęcherzy tworzonych przez gazy powstałe przez wysychanie oleju pod lakierem. Gdy jednak dobrze zaplanujemy pracę i odczekamy kilka miesięcy, uzyskamy trwale zakonserwowane drewno.
Impregnacji drewna olejem lnianym nauczyłem się od szwedzkich szkutników i podczas 20-letniej własnej praktyki z kilkoma starymi drewnianymi jachtami. Nie upieram się iż skandynawskie metody konserwacji drewna są najlepsze lecz warto się zastanowić dlaczego znacznie starsze skandynawskie jachty drewniane na ogół wyglądają bardziej świeżo niż polskie. Na pewno nie są nadmiernie eksploatowane i są zazwyczaj lepiej zadbane. Jednak obserwując w Polsce prace przy kilku drewnianych jachtach nabrałem wątpliwośći czy różnica nie tkwi przede wszystkim w odmiennej tradycji impregnacji drewna.
W Polsce zazwyczaj używa się pokostu którego składnikiem jest olej lniany z kilkoma środkami przyśpieszającymi wysychanie. Sprzedawany jest w różnych postaciach i na ogół nie wiadomo z czego się składa. Zaleca się nakładanie pokostu na gorąco, co stwarza ryzyko pożaru. Stosując pokost uzyskujemy gorszą impregnację, niż gdybyśmy użyli oleju lnianego wysychającego bardzo powoli i wnikającego znacznie głębiej, aż do bardzo głębokiego nasycenia drewna. Pokost wnika w drewno stosunkowo płytko, bowiem szybko wysycha i tym samym uniemożliwia nałożenie wielu warstw. Pokostu zużyjemy znacznie mniej niż oleju lnianego, lecz celem jest jak najlepsza impregnacja drewna, a nie nierozważna oszczędność środków.
Komentarze (6)