• ReklamaA1 - silpol v2

Szukaj

    Reklama
    B1 - IGP 2024 Julian

    Aktualności i przegląd rynku

    Wydanie nr: 6(50)/2007

    Aktualności i przegląd rynku

    Galwanotechnika

    ponad rok temu  01.11.2007, ~ Administrator,   Czas czytania 8 minut

    Strona 2 z 4

    479152.jpg

    Fot. 3. Kilelich galwaniczny z początku XX stulecia.

    479158.jpg

    Fot. 4. Bęben współczesny.

    Wskazane jest, by silnik miał możliwość przełączania z 6 na 12 V. Silnik jest zasilany napięciem stałym takim, jakie jest dostarczane na wannę do procesu galwanizacji. Procesy galwaniczne przebiegają przy różnych napięciach, np. miedziowanie, niklowanie czy odtłuszczanie. W związku z tym bęben za każdym razem kręciłby się z różną prędkością. Chcąc zachować przynajmniej podobne obroty bębna zmieniamy napięcie zasilania silnika. Natomiast zdarzyć się może, iż proces przebiega przy tak niskim napięciu (mamy tak podczas cynowania), że bęben stoi w miejscu. Na taką sytuację mamy przygotowany mały zasilacz laboratoryjny, gdzie możemy ustawić sobie żądane napięcie. Oczywiście jeżeli stwierdzimy, że bęben się nie kręci, to odłączamy krokodylek od anody i podłączamy go do zasilacza. Nie wolno podłączać zasilacza, gdy krokodylek jest zapięty na anodzie. Drugi biegun zasilacza podłączamy do szyny katodowej lub od razu do uchwytu, na którym wisi bęben. Kolejność podłączenia biegunów w tej sytuacji nie ma znaczenia - bęben co najwyżej będzie się kręcił w odwrotną stronę. Dla procesu galwanizacji nie ma to znaczenia (przy symetrycznym rozłożeniu anod w wannie). Taki bęben jak pokazałem na fot. nr 4 sprawdza się w praktyce. Wykonany jest z polipropylenu a sposób zamknięcia bębna jest bardzo solidny - nie ma ryzyka, że detale wysypią się podczas procesu. Bęben jest w stanie sam stać na dnie niewielkiej wanny i możemy wówczas prowadzić proces. Czasami tak bywa, że uruchamiamy niewielką ilość kąpieli pod małe zlecenie.

    479159.jpg

    Reklama
    ŚT - Targi Kielce 13.11-28.03 Julian
    Fot. 4-2. Gruszki kontaktowe w bębnie.

    W swojej praktyce do galwanicznej obróbki drobnicy stosujemy jeszcze bębny, które zostały wykonane we własnym zakresie. Są to małe bębenki z bardzo drobną perforacją (fot. nr 5). Z ciekawszych rzeczy, jakie są w tym bębnie, to możliwość wyjęcia mechanizmu napędzającego (fot. nr 6). Zastosowany został tutaj zwykły silnik od wycieraczek samochodowych wraz z przekładnią. Dzięki temu uzyskujemy małe obroty bębna a jednocześnie regulujemy szybkość obrotów silnika za pomącą zasilacza laboratoryjnego. Konstrukcja nośna jest zrobiona z polipropylenu a sam bęben jest wykonany z polimetakrylanu metylu (plexi). Zaletą tego tworzywa jest łatwość klejenia za pomocą chloroformu. Ma natomiast wadę, o której przekonaliśmy się sami dopiero podczas pracy bębna. Podczas odtłuszczania prowadzonego w temp ok. 80o C deformacji uległ bęben, po prostu płyty z plexi nie wytrzymały temperatury i zaczęły się wyginać pod ciężarem wsadu znajdującego się w bębnie. Tym niemniej urządzenie jest bardzo przydatne i pozwala na obróbkę nawet bardzo małych ilości detali.

    Komentarze (1)

    dodaj komentarz
    Aby dodać komentarz musisz podać wynik