Warto kontrolować nie tylko skład kąpieli, ale i jakość prądu
Z powłokami galwanicznymi spotykamy się na co dzień. Podobają się nam ładnie poniklowane i pochromowane wyroby codziennego użytku, podziwiamy jak świetnie opierają się korozji pocynkowane elementy konstrukcyjne czy to w naszych samochodach, czy też w domach.
W zasadzie nie kojarzymy tego z pracą galwanizerów. Jednak gros tych powłok metalicznych jest nakładanych w małych rzemieślniczych zakładach galwanicznych, gdzie współpracuje ze sobą nieduży zespół ludzi, a każdy musi umieć wykonać każdą czynność prowadzącą do otrzymania powłoki galwanicznej. Jest to zawód dobry tak jak każdy inny, jednak chcąc go dobrze wykonywać, czyli być dobrym w tej branży, należy do tematów galwanotechniki podchodzić z dużym zaangażowaniem. Osoby pracujące w galwanizerni powinny posiadać odpowiednie wykształcenie nawiązujące do procesów stosowanych w galwanizerni. Samo ukończenie odpowiedniej szkoły nie załatwia wiele.
Dotychczas spotkałem się tylko na nielicznych uczelniach z kursami galwanicznymi w ramach studiów. Osobiście jako osoba, która ukończyła na politechnice wydział chemiczny, by zostać galwanizerem musiałem zdawać egzamin czeladniczy. Z perspektywy czasu i doświadczeń zawodowych widzę, że takie postępowanie miało sens. Uważam, iż studia, nawet techniczne chemiczne, dają tylko podstawy, ogólne pojęcie, natomiast w tej branży najważniejsze jest własne doświadczenie, którego nabywa się z latami pracy. Galwanotechnika, moim zdaniem, jest interdyscyplinarna. By sprawnie prowadzić swój mały zakład, należy mieć pojęcie zarówno o chemii, elektryce, jak i mechanice.
I - układ jednofazowy jednopulsowy
III - układ trójfazowy sześciopulsowy
Ostatnio w swojej praktyce zetknąłem się z problemem prostowników galwanicznych. Musiałem wykazać się wiedzą z zakresu elektrotechniki. Podczas pracy uległ uszkodzeniu jeden z prostowników wykorzystywany do procesu chromowania. My wykorzystujemy starego typu prostowniki galwaniczne produkcji polskiej. Są to duże prostowniki typu GPA sterowane za pomocą autotransformatora. Podczas eksploatacji takiego prostownika uległ uszkodzeniu autotransformator. Uszkodzeniu uległy zwoje rdzenia autotransformatora (fot. 1). Przewinięcie nie jest takie proste ze względu na kształt samego przewodu. Jest to płaski (nie okrągły jak to zwykle bywa) drut nawojowy. Po zastanowieniu zdecydowaliśmy się zastąpić autotransformator sterowaniem tyrystorowym. Zastosowanie tyrystorów pozwala na regulację zarówno prądową, jak i napięciową. Po dokonaniu przeróbki na układ diodowo-tyrystorowy podłączyliśmy prostownik do wanny i okazało się, że powłoki z kąpieli wychodzą szare, wręcz czarne. Gdzieniegdzie w zagłębieniach próbki widać było ślady powłoki chromowej (fot. 2). Pomiary napięcia zwykłym miernikiem, zarówno analogowym, jak i cyfrowym pokazywały, iż napięcie podawane przez prostownik jest prawidłowe. Początkowo podejrzenie padło na samą kąpiel. Postanowiliśmy jednak sprawdzić jak wyjdą powłoki przy zastosowaniu małego, przenośnego zasilacza laboratoryjnego. Próba wyszła pozytywnie. W tym momencie podłączyliśmy oscyloskop, by zobaczyć jak wygląda wykres napięcia podawanego przez prostownik. Okazało się, że kształt krzywej był taki jak pokazano na rys. 1.
Komentarze (0)