Z praktyki galwanizera
Zdarza się nam spotkać, np. będąc na spotkaniu towarzyskim, kobiety, których uroda jest podkreślana przez niekonwencjonalną biżuterię przyciągającą uwagę. Często są to metalizowane rośliny, np. liście bądź kwiaty pokryte srebrem bądź złotem. Wizualny efekt takiego gadżetu jest bardzo duży. Można powiedzieć, że do łask powraca stara technologia metalizacji roślin, od której zaczęła się cała galwanotechnika.
Dla przypomnienia podam, że pierwszy zastosował do osadzania metali ogniwo galwaniczne Moritz Hermann von Jacobi w 1838 r. Był on Niemcem, profesorem, który początkowo działał w Rydze a następnie od 1837 r. był zatrudniony w Akademii w Sankt Petersburgu. I właśnie tutaj w 1838 r. opracował sposób na osadzanie na monetach metali za pomocą prądu elektrycznego. Jako pierwsze odwzorował galwanoplastycznie monety. Natomiast w swojej książce pt. „Die Galvanoplastik” przedstawił pierwsze ilustracje przedstawiające technologię metalizacji roślin. I właśnie powrót tej koncepcji utrwalania roślin jest ostatnio widoczny w branży ozdób i biżuterii. Można wręcz spotkać róże a nawet całe orchidee pokryte złotem lub innymi szlachetnymi metalami. Prawdziwym rarytasem są kolczyki i wisiorki wykonane z pozłacanych lub posrebrzanych liści. Jest to rynek dopiero się rozwijający, szczególnie w Polsce. Mimo iż z pierwszymi praktycznymi wzmiankami na temat metalizowania roślin można spotkać się już w książkach z początku XX w., np. w książce Pfanhausera „Die elektrolytischen Metallniederschläge”, przepisy te nie mają już praktycznego zastosowania w galwanizerniach, ze względu na duży postęp techniki. Jednak we współczesnej literaturze nie ma zbyt wielu informacji jak taki proces przeprowadzić, z tego względu najlepiej wzorować się na opisach metalizowania tworzyw sztucznych lub szkła. Właściwie cała sztuka sprowadza się do przejścia przez dwa etapy: wysuszenia rośliny a następnie nałożenia warstwy przewodzącej na powierzchni rośliny. Mając warstwę przewodzącą, nakładamy bez większych kłopotów miedź, nikiel srebro czy złoto, w zależności od potrzeb. Cały proces zaczynamy od wysuszenia rośliny. W tym celu najlepiej sprawdza się suszenie w materiałach sypkich. Można do tego użyć boraksu, piasku, mieszaniny piasku z boraksem lub żelu krzemionkowego (który wcześniej trzeba odpowiednio zmielić). Roślinę wkłada się do pudełka, następnie delikatnie zasypuje z każdej strony. Po ok. 2-7 dniach można już ją wyciągnąć. Rośliny suszone tą metodą zachowują swój pierwotny kształt, nie marszczą się ani nie kurczą, wyglądają jak żywe.
Komentarze (0)