Wygląd ważny, skuteczność ważniejsza
Przynajmniej dwa pytania czytelników związane z artykułem „Powłoki gumowe – pomiary własności” („LP” 1/2011) skłaniają do rozważań na temat estetyki wykonania ciężkich powłok antykorozyjnych, w tym – i przede wszystkim – wykładzin gumowych. Dotyczą one kwestii formalnych związanych z normowym określeniem „co można uznać a co jest niedopuszczalne” oraz kryteriów praktycznych przy ocenie jakości powłok w części „kontrola wizualna” będącej wstępem do całości procedury odbioru końcowego wykonanych robót.
Dla znawców zagadnienia powyższe pytania to „oczywista oczywistość” znana w branży od początków jej istnienia a poszukiwana odpowiedź ma służyć argumentacji przy sporach na linii „wykonawca – odbiorca” w przypadkach, gdy „na oko” powłoka wygląda nie tak jakby „na nos” wyglądać miała. To że odbiorca chce mieć „dobrze i ładnie”, uzasadnienia nie wymaga. Wygląd zewnętrzny powłoki jest przede wszystkim dowodem umiejętności monterów i tej tezy nikt nie jest w stanie obalić. A umiejętność monterska to nie tylko „ładne” ułożenie arkuszy na ścianach oraz kunszt przy wypracowaniu detali, ale i wysokie prawdopodobieństwo właściwego przyklejenia jej do podłoża, co jest istotą trwałości eksploatacyjnej wykładziny. Stąd „oczywisty” wniosek: jeśli na wierzchu jest ładnie, to i pod spodem jest prawdopodobnie jak należy, dlatego resztę czynności kontrolnych można sprowadzić do formalnych pomiarów, jak grubość, szczelność i twardość wykładziny gumowej. Taki „ideał” ma jednak pewną niedogodność – w praktyce bardzo rzadko występuje. Stąd i problemy wykonawczo-odbiorowe wynikające z oceny rzeczywistego stanu rzeczy a ten bywa skrajnie różny.
Przepisy normowe opisujące wygląd zewnętrzny wykładzin gumowych są bardziej niż oszczędne. I nigdy dotąd dokładne nie były. Już pierwsza z brzegu i wywołująca sytuacje sporne sprawa dotycząca sposobu wykonania złącz arkuszy i ułożenia szwów jest „normowo” na tyle nieczytelna, że trudno znaleźć „pisaną” podstawę formalną do prezentowania wymagań i obrony stanowiska odnośnie sposobu przyklejenia rozkrojów gumowych. Niewiele na ten temat mówiły pierwsze polskie normy branżowe zapoczątkowane wydaniem BN-69/2203-03 „Aparaty i rurociągi gumowane. Wymagania i badania” z kolejnymi modyfikacjami do PN-M-71088/1998 „Aparaty, zbiorniki i rurociągi wygumowane i ebonitowane. Wytyczne wykonania i badania odbiorcze” włącznie. Szerzej traktowała na ten temat „Instrukcja technologiczna procesu gumowania aparatury chemicznej i rurociągów ZUChiAP w Kielcach – 1977”, która zgodnie z regułą tamtych lat „własność jednego – wspólną własnością” przez ostatnie ćwierćwiecze ubiegłego wieku była stosowana w kraju jako powszechny, choć nieformalny dokument projektowo-wykonawczo-odbiorczy. Obecnie obowiązująca norma PN-EN-14879-4 „Organiczne systemy powłokowe i wykładziny do ochrony aparatury i instalacji przemysłowych przed korozją – część 4” sprawie „szwów i zakładek” również nie poświęca zbyt wiele uwagi.
Komentarze (1)