
Zanieczyszczenia jonowe zostały zidentyfikowane stosunkowo niedawno. Ich wpływ na zabezpieczenie stali został odkryty w wyniku reklamacji, jaka miała miejsce w przemyśle stoczniowym. Statek, który przez kilka miesięcy pływał po morzach wpłynął na wielkie jeziora amerykańskie. W słodkiej wodzie powłoki zabezpieczające jego kadłub pokryły się pęcherzami. Ponieważ oczyszczenie i ponowne malowanie statku wiązało się z ogromnymi kosztami, zjawisko zostało dokładnie przeanalizowane. Okazało się, że stal kadłuba pod farbą była zanieczyszczona solą. W wodzie słonej stężenie soli było zbliżone do stężenia soli pod powłoką. Sytuacja zmieniła się w wodzie słodkiej. Woda słodka przedostała się na skutek parcia osmotycznego pod powłokę, a kadłub pokrył się pęcherzami. Jony chloru lub siarki mogą pochodzić z atmosfery z tzw. kwaśnych deszczów, mogą też pochodzić od zapylenia pochodzenia przemysłowego, ze złej jakości ścierniw, np. niewypłukanych piasków, dość często osiadają na stali podczas transportu lądowego (drogi są mocno zasolone) lub morskiego. Pozostawienie zanieczyszczeń jonowych na stali nie jest widoczne, ujawnia się w postaci pęcherzy dopiero wtedy, kiedy powłoka malarska ma kontakt z wodą, np. w postaci wykroplin (fot. 7).
Oczywiście w pęcherzach powstają ogniwa korozyjne i zaczyna się rozwijać korozja podpowłokowa. Bardzo ważną wadą przygotowania powierzchni jest pozostawienie ciał obcych. Mogą one pochodzić z obróbki strumieniowo-ściernej (fot. 8), np. kurz i resztki ścierniwa, a mogą być "naniesione" podczas innych prac, np. resztki zaprawy murarskiej (fot. 9), mogą też pojawić się już podczas malowania np. na otwartej przestrzeni (fot. 10).
Michał Jaczewski