Dziesiąte prawo antykorozji
Tak jak każda inna dziedzina wiedzy, tak i antykorozja rządzi się swoimi prawami. Daleko im co prawda do popularności praw Pitagorasa, Archimedesa, Newtona czy Mendelejewa, tym niemniej dają znać o sobie i grożą konsekwencjami w przypadku ich naruszania. Zostawiając przyszłym badaczom kwestie dowodowe, określanie górnych i dolnych granic zasięgu z analizą warunków brzegowych włącznie, pora zebrać zamieszczone na łamach "Lakiernictwa Przemysłowego" szkice tych praw w jednej całostce publikacyjnej i po sprowadzeniu wszystkich do wspólnego mianownika pokusić się o sformułowanie jeszcze jednego, ostatniego - prawa antykorozjonisty
- zamykającego teoretyczny dekalog tej branży przemysłowej.
Zbiór otwiera "prawo słabego ogniwa" mówiące, że o własnościach ochronnych decyduje nie przeważająca "poprawna większość", lecz najsłabsze miejsce powłoki (LP 6/2005). Ono ze szczególną mocą nakazuje pilnować chemoodpornej obróbki wykonywanej w węzłach i zakamarkach powlekanych urządzeń, przy czym nie tylko na etapie operacji finalnych, ale i przede wszystkim, podczas projektowania konstrukcji. Chodzi o to, by już na "desce kreślarskiej" osiągnąć stan tak zwanej "technologiczności podłoża", uwzględniającej niuanse aplikacji powłok psujących się najczęściej tam, gdzie nie dociera ręka i oko montera. Wynikająca z tego prawa sentencja: "o skuteczności ochronnej decyduje 1% powierzchni wątpliwych a nie 99% poprawnych" jest wstępem do dalszych rozważań służących temu, by podczas eksploatacji aparatury nie rdzewiało, pryskało i kapało oraz - co ważne - nie kosztowało więcej niż kosztować miało, o czym mowa w drugim prawie antykorozji.
Komentarze (0)