• Reklama
    A1 - kabe

Szukaj

    Reklama
    B1 tiger-coating 18.08.2022-24.01.2023 Julian przedłużony do końca 2024

    Artykuły branżowe

    Wydanie nr: 3(65)/2010

    Artykuły branżowe

    Antykorozja

    ponad rok temu  01.05.2010, ~ Administrator,   Czas czytania 6 minut

    Strona 2 z 3


    Karit

    Śladów pisanych dziś o nim niewiele, wiadomo że był prekursorem dzisiejszych impregnowanych płyt węglowo-grafitowych. Był dobry, gdyż śladów praktycznych zostawił wiele i wciąż na starszych instalacjach chemicznych znaczy swą obecność. Tajemnicą, nie tyle firm, ile majstrów „od węgla i smoły” był skład mieszanek formowanych w płytki, cegły i bloki, z których powstawały wykładziny i elementy aparaturowe tak trudne, jak korpusy i wirniki pomp oraz wymienniki ciepła. Produkcji „karitu” towarzyszyło wytwarzanie kitów i spoiw chemoodpornych o bardzo dobrych własnościach mechanicznych oraz termo- i chemoodpornych. Prostota receptur pozwalała na samodzielne zakupy i zestawianie składników, co i dzisiaj byłoby możliwe, gdyby nie ostre wymagania sanitarne stawiane technologiom przetwórstwa i wyrobom zawierającym benzen i pochodne. We współczesnej ofercie handlowej zamienników sporo. Żywice fenolowo-formaldehydowe i furanowe o ustalonym i powtarzalnym składzie, dobre jakościowo napełniacze pozwalające na użytkowanie w środowisku fluorowodoru i innych energicznych mediów a przede wszystkim agresywnej atmosfery przemysłowej w zastosowaniach zewnętrznych. I w zasadzie następcom „karitu oraz spoiw węglowych” nic zarzucić nie można. Są pewne „antykorozyjnie”, są dostępne, posiadają wymagane certyfikaty bezpieczeństwa, tyle że są drogie i w relacjach do pierwowzorów, dawniej w wielu wypadkach „chałupniczo” produkowanych, kosztują dziesięć razy drożej.

    86601z.jpg


    Reklama
    ŚT - Targi Kielce 13.11-28.03 Julian
    Na marginesie omawianego zagadnienia i przede wszystkim dla bezpieczeństwa użytkowników trzeba zaznaczyć, że wciąż podejmowane są amatorskie próby uruchamiania produkcji kitów i zapraw „domowym sposobem” tak na bazie spoiw organicznych, jak i krzemianowych na bazie szkła wodnego. Doświadczenia praktyczne zalecają ostrożność w stosowaniu tych materiałów. Jak nigdzie indziej, tak tej grupie wyrobów sprawdza się znane w antykorozji powiedzenie, że „oszczędność dzisiaj to podwójny wydatek jutro” z szeregiem dodatkowych kłopotów, których nie sposób wycenić.


    Inne materiały

    Dlatego materiały bez sprawdzonych referencji należy traktować bardziej jako ciekawostki techniczne niż wyroby do bezkrytycznego zastosowania w skali przemysłowej. Oczywiście są sytuacje, kiedy dawne pomysły mogą być stosowane a ich rezultaty można uznać za zadowalające oraz opłacalne ekonomicznie. Jednym z nich są wodne roztwory taniny stosowane do czasowej ochrony powierzchni stalowych. Kiedyś stosowane na zasadzie „wniosków racjonalizatorskich”, niepalne, nietoksyczne, zapewniające kilkumiesięczną ochronę podłoża i niewymagające usuwania przed nakładaniem powłok malarskich. Dzisiaj z pewnością byłyby lepsze od wielu gruntów i farb do ochrony czasowej, nakładanych na powierzchnie podlegające późniejszej obróbce ściernej, np. przed gumowaniem czy powlekaniem żywicznym. Innym dawnym „wynalazkiem” wytwarzanym przez bezpośrednich użytkowników była farba typu gruntowego do ochrony czasowej lub pod systemy malarskie, wytwarzana na bazie szkła wodnego i pyłu cynkowego. Pojawiła się ponad 40 lat temu w wyniku badań Instytutu Farb i Lakierów, a po dopracowaniu składu oraz technologii stała się na długie lata zbawieniem dla odlewni, kuźni i innych wydziałów, gdzie ogień z farbą musiał sąsiadować. „Korsil”, bo o nim tu mowa, po kilku kolejnych wcieleniach stał się obecnie masowo produkowanym wyrobem i w wersjach etylokrzemianowych dorównuje metalicznym powłokom cynkowym. Listę archiwalnych „racjonalizatorskich” preparatów stosowanych kiedyś w antykorozji można powiększać o wiele innych pozycji. Z pewnością należy wspomnieć o pastach do trawienia i pasywacji stali chromoniklowych, grubopowłokowych masach zdzieralnych na bazie etylocelulozy, tkaninach impregnowanych woskiem z inhibitorami korozji, pochłaniaczach wilgoci, preparatach do mycia detali po obróbce mechanicznej, środkach przeciwpieniących i szeregu innych pozycjach o jednej wspólnej własności – jeśli były potrzebne, to najczęściej musiały być samodzielnie zrobione. Dziś – po „naukowej obróbce” niejednokrotnie są one produktami handlowymi noszącymi logo czołowych firm światowych i nie ma potrzeby wracać do początków, może i trudnych, ale na pewno ciekawych z inżynierskiego punktu widzenia.

    Komentarze (0)

    dodaj komentarz
    Aby dodać komentarz musisz podać wynik
      Nie ma jeszcze komentarzy...