Tu dochodzimy do punktu, w którym jedynym dostępnym zapisem jest norma PN-EN 60079:10:2002 zastąpiona przez PN-EN 60079:10:2003 urządzenia elektryczne w przestrzeni zagrożonej wybuchem, dział 10, klasyfikacja obszarów niebezpiecznych, stanowiąca w tym przypadku (taki naciągany - normy same w sobie nie stanowią aktów prawnych i wymogów ustawowych, z wyjątkiem sytuacji, gdy zostają przywołane w dyrektywie parlamentu UE lub rozporządzeniu jako ich integralna część) „akt prawny” wskazujący uprawnienia do wyznaczenia i sklasyfikowania stref zagrożenia wybuchem, choć w treści też nie określa celowo, na kim spoczywa obowiązek i odpowiedzialność za wyznaczenie i klasyfikację stref. Wynika z tego, że opracowanie takie musi być wykonywane wspólnie jako praca zbiorowa. W praktyce wystarczy jednak, aby każdy w wymienionych specjalistów wskazał konieczne rozwiązania techniczne dokonując „kaskadowej” klasyfikacji. Zaczyna technolog opisujący przebieg procesu i kieruje taki opis do specjalisty ds. ppoż. wskazującego zabezpieczenia z oznaczeniem poszczególnych stref i pomieszczeń. Później projektanci instalacji. Kończy to architekt wprowadzający do obiektu systemy wskazane przez poprzedników, a do samego opracowania informację, że rozwiązania takie zostały zastosowane w poszczególnych strefach.
Ale po co to wszystko? Przyjmijmy, że koszt budowy i wyposażenia obiektu przy wymaganych systemach zabezpieczenia przeciwwybuchowego, pomimo zespołowej pracy, jest dla inwestora nadal zbyt wysoki. W takim przypadku technolog dokonać może korekty wcześniejszych założeń, zmieniając materiały na bezpieczniejsze lub wprowadzając do projektu pistolety lakiernicze o większej skuteczności aplikacji, pompę membranową lub system air-mix i zmniejszyć ilość rozpylonego lakieru w przestrzeni lakierni. Może także zwiększyć projektowaną moc wentylacji, czy zamknąć częściowo obieg powietrza w lakierni obniżając koszt ogrzewania, ale wprowadzając jednocześnie węgiel aktywowany do ochrony czystości tego powietrza. Specjalista ds. ppoż. zapozna się z przebiegiem skorygowanego procesu, wyda pozytywną opinię i zmieni klasyfikację pomieszczeń lub oznaczenia stref na bardziej liberalne. Projektanci instalacji i architekt wprowadzą rozwiązania do obiektu, a inwestor zaoszczędzi poważne kwoty na specjalnych instalacjach wentylatorach, czy systemach gaśniczych. Czy to uczciwe i bezpieczne? Pod każdym z tych rozwiązań podpisują się specjaliści z uprawnieniami i na pewno nie wydadzą pozytywnej opinii dla wadliwych rozwiązań, pamiętając o spoczywającej na nich odpowiedzialności karnej w przypadku nieszczęścia! Dla inwestora natomiast najistotniejsze jest to, że podważenie wydanej opinii i klasyfikacji wymaga kontranalizy wykazującej jakieś błędy, czy nieścisłości w przyjętych założeniach. Samo stwierdzenie przez instytucję kontrolną, np. PIP lub PSP, że lakiernia ma złą klasyfikację i ich zdaniem jest zagrożona wybuchem lub jest w niej strefa 0, a nie strefa 2, pozostaje opinią... bez znaczenia! Za wydaną wcześniej klasyfikacją stoi wnikliwa analiza z przytoczonymi dowodami obliczeniowymi, podstawą prawną, przykładami, normami i uprawnieniami kilku specjalistów. Z drugiej strony sporu - wieloletnie doświadczenie kontrolne urzędników. Nietrudno wyobrazić sobie jak łatwe jest obalenie przytaczanych opinii i prostych argumentów, gdy dysponuje się odpowiednim materiałem analitycznym dla konkretnej lokalizacji lakierni, stosowanych materiałów, zakupionych urządzeń ze zgodnością ich typu i modelu. A co się stanie, gdy taka analiza to gotowiec, lub co gorsza w ogóle jej nie ma? To te przypadki, które później wskazuje się jako kosztowne pomyłki projektantów i błędy inwestorów!
Robert Grzywaczewski
PROJEKTER GROUP
Komentarze (0)