2. Stała kontrola właściwego uziemienia malowanych elementów, sprzętu aplikacyjnego, osób nakładających powłoki i wszystkich urządzeń technologicznych znajdujących się w pomieszczeniu malarni.
3. Dostosowanie sposobu aplikacji farb proszkowych do kształtu pokrywanych powierzchni.
4. Ustawienie i kontrola poprawności parametrów elektrycznych procesu napylania.
5. Wypracowanie i stosowanie właściwych nawyków odnośnie napylania powłok wśród osób bezpośrednio zaangażowanych w malowanie.
Każde z powyższych zaleceń wymaga komentarza.
ad 1. Utrzymanie dobrego stanu technicznego urządzeń bezpośrednio zaangażowanych w nakładanie powłok jest podstawą jakichkolwiek działań w kierunku optymalizacji procesu malowania proszkowego. Sprzęt niekonserwowany, którego stan nie jest monitorowany, działa niestabilnie, co uniemożliwia właściwą ocenę przebiegu procesu aplikacji i wyciąganie właściwych wniosków odnośnie potrzebnych korekt.
ad 3. Do dyspozycji mamy dwa sposoby ładowania farb proszkowych: przez tarcie (tribo) lub wysokim napięciem (korona) oraz manualne lub zautomatyzowane sposoby aplikacji. Z zasady, malowanie urządzeniami tribo jest mało skuteczne pod względem efektywności napylania, ponieważ potencjał uzyskiwanego przez proszek ładunku jest wprost proporcjonalny do energii kinetycznej uzyskanej od sprężonego powietrza transportującego farbę do napylania. W konsekwencji trudno jest dobrać ustawienia, w których ustalony kompromis przełożyłby się na optymalne osiadanie proszku na malowanej powierzchni. Bez strat powodowanych odbijaniem się cząstek o zbyt dużej prędkości, czy zdmuchiwania już nałożonych warstw przez gwałtowny strumień powietrza. W przypadku urządzeń korona możliwość kontroli procesu napylania jest o wiele większa i o wiele lepszą można uzyskać efektywność napylania. W przypadku obu metod optymalizacja procesu wymaga spełnienia dodatkowych wymagań, o których szerzej wspomnę w dalszej części artykułu. Automatyzacja napylania nie może być planowana i wprowadzana bez rozpatrzenia potrzeb, jakie stawiają przez malarnią pokrywane wyroby. Należy przecież zwrócić uwagę na realną możliwość i opłacalność stosowania takich rozwiązań. Weźmy za przykład użycie automatycznych aplikatorów na manipulatorach do pokrywania różnych elementów przestrzennych o skomplikowanych kształtach, gdzie wkład pracy w ręczne domalowanie stanowi znaczną część prac malarskich. Podobnie jest z decyzją czy wykonywać domalowania przed, czy po cyklu automatycznym. Logicznie rzecz biorąc, lepiej miejsca trudno dostępne malować najpierw. Jeśli domalowujemy na już napyloną powłokę, to właściwe pokrycie trudnych miejsc będzie wiązało się z nałożeniem niepotrzebnie grubych warstw proszku w miejscach sąsiadujących.
Komentarze (0)