Historia farb jest znacznie bogatsza niż przedstawione kalendarium. Właściwie każdy jej element zasługuje na osobną opowieść, a niektóre mogłyby posłużyć do napisania co najmniej sporego reportażu lub opowiadania. Chociażby historia nieorganicznych gruntów cynkowych. W warunkach laboratoryjnych nieorganiczne grunty cynkowe powstały w latach 30. XX w. Na zabezpieczaną powierzchnię nakładano zawiesinę pyłu cynkowego w zmodyfikowanym szkle wodnym, a następnie powłokę wygrzewano w temperaturze 450°F (232°C). Według tej technologii wykonano pierwsze zabezpieczenie komercyjne na rurociągu Morgan-Whyalla w południowej Australii. Rurociąg malowano pędzlami, co jest dzisiaj nie do pomyślenia w przypadku nieorganicznych gruntów cynkowych, a następnie wygrzewano. Jak przebiegał proces wygrzewania, niestety, nie udało mi się ustalić. Rurociąg Morgan-Whyalla służy do dzisiaj do transportu wody na odcinku 359 km. Jego zabezpieczenia antykorozyjnego nie poddawano do tej pory renowacji. Utwardzające się w warunkach otoczenia nieorganiczne grunty cynkowe wykorzystywało NASA już na przełomie lat 40. i 50. XX w. Było to na owe czasy "rozwiązanie kosmiczne" - uzyskiwane w warunkach otoczenia powłoki miały bardzo zbliżone właściwości do powłok cynkowych nanoszonych ogniowo. Założona w 1947 r. przez Stanleya Lopata firma Carboline wprowadziła do produkcji pierwszą farbę etylokrzemianowo-cynkową o nazwie Carbozinc 11. Nie udało mi się ustalić czy Carboline kupiło patent na tę farbę od NASA czy też Carboline pracowało dla NASA do czasu odtajnienia technologii. Dzisiaj każdy liczący się na rynku producent farb ma w swojej ofercie nieorganiczne grunty cynkowe, jest to nadal jedna z najlepszych, ale i trudniejszych w aplikacji farb.
Anonymous - The history of automotive painting; broszura Standox GmbH;
Croll S. - History of Paint Science and Technology; Internet;
Kubacki A. - Farby - jak zaczęła się historia i dokąd zmierza ich rozwój?; Materiały na VI doroczną konferencję PSK.
Wszystkie wykorzystane w artykule zdjęcia pochodzą z Internetu.
Michał Jaczewski
Komentarze (0)