Podczas zeszłorocznej, pierwszej Konferencji Technicznej Polskiej Izby Konstrukcji Stalowych w Cedzynie, jeden z prelegentów, Andreas Hofer (ZEMAN Baumelemente) stwierdził, że przemysł wkroczył już w fazę 4.0, oznaczającą niemal całkowitą cyfryzację i automatyzację procesów produkcyjnych. W obliczu tej cyfrowej rewolucji, przejawiającej się powstawaniem pierwszych inteligentnych wytwórni, w których wszystkie procesy są ze sobą połączone systemami informatycznymi, na firmy branży konstrukcji stalowych czekają nowe wyzwania i problemy. Szukając na nie rozwiązań, tegoroczna edycja konferencji, która również odbyła się pod Kielcami w dniach 30-31 sierpnia, zatytułowana została „Wzrost efektywności i optymalizacja kosztów produkcji konstrukcji stalowych poprzez wykorzystanie innowacyjnych narzędzi i technologii”.
Jak zauważył w wystąpieniu Michał Woźniczka, prezes zarządu ENERGOPROJEKT-KATOWICE S.A., innowacyjność ma wiele znaczeń. Można przez nią rozumieć m.in. nowoczesność, odkrywczość, nieszablonowość, pionierstwo, eksperymentatorstwo, czy nowatorstwo. Dla poszczególnych firm innowacją może być zarówno wprowadzenie do oferty nowego produktu, jak też otwarcie nowych rynków zbytu, czy podjęcie nowych działań marketingowych. Tym bardziej cieszy fakt, że wszystkie firmy, które aktywnie uczestniczyły w konferencji, mogły pochwalić się wprowadzonymi przez siebie innowacjami i podzielić tymi doświadczeniami z pozostałymi uczestnikami spotkania.
Zainteresowanie pierwszym dniem konferencji było tak duże, że jego program trzeba było rozbudować niemal na ostatnią chwilę. Chodzi o rozwiązania, których nowoczesność poparta jest wynikami licznych analiz, badań, testów, a przede wszystkim – zadowoleniem klientów.
Zakończenie konferencji przyniosło ożywioną dyskusję na temat innowacji w polskich przedsiębiorstwach. Padło pytanie o to, czy innowacje opłaca się wdrażać, a jeżeli tak, to do jakiego stopnia? Problem zobrazowano na przykładzie biur projektowych, które mogą tworzyć coraz dokładniejszą dokumentację z wykorzystaniem najnowocześniejszego oprogramowania. Kwestią jest jedynie to, czy inwestorzy będą chętni za to płacić. Jak słusznie zauważył Michał Woźniczka, każda praca powinna być wykonana na odpowiednim poziomie – nie może ona być przesadnie perfekcyjna, bo szlify, ciągłe poprawianie dokumentacji kosztuje i zabiera czas. Pojawiły się również opinie, że nie każdą firmę będzie stać na zakup nowoczesnych maszyn, urządzeń, oprogramowania. Wygląda jednak na to, że w przeciągu kilku następnych lat będzie to nie możliwość, a konieczność. Będą ją musiały spełnić firmy chcące zapewnić swoim klientom wyroby najwyższej jakości. Tylko w ten sposób pozostaną one konkurencyjne i utrzymają odpowiednią wydajność. Podsumowując dwudniowe wydarzenie, Karol Heidrich podkreślił, że polska gospodarka musi przecież dostosowywać swoje standardy do poziomu europejskiego – tak, aby produkty i usługi oferowane przez rodzime firmy były konkurencyjne chociażby na rynku niemieckim. I zgodnie ze słowami dyrektora generalnego PIKS, faktycznie coraz więcej przedsiębiorstw dysponuje takimi możliwościami.
Maciej Ślusarski
Komentarze (0)