Natura, minimalizm i otwarte przestrzenie
Jeśliby typować czynnik, który w największym stopniu determinuje popyt na powłoki i lakiery do drewna o konkretnych parametrach, byłyby to z pewnością trendy w architekturze i wyposażeniu wnętrz. A te zdaniem firmy Sherwin-Williams zmierzają zdecydowanie w kierunku dyskretnego minimalizmu połączonego z naturalnym wdziękiem materiałów organicznych. Na topie są wyciszające, naturalne odcienie brązu, zaczerpnięte ze Skandynawii połączenia kamienia, drewna i metalu zabarwione od czasu do czasu odrobiną koloru, a także otwarte przestrzenie spajane korespondującymi elementami wykończenia. W takim układzie podłoga w jadalni harmonijnie współgra z szafkami w kuchni, a klatka schodowa – z oknami balkonowymi. Zaś całość łączy pewna doza niedoskonałości podkreślonej wyeksponowaną strukturą drewna.
Szkodliwy kompromis
Przeanalizujmy więc to, co wiemy, tj. sytuację obecną. A ta jest naznaczona silnymi podziałami, wśród których na pierwszy plan wysuwa się dysonans między tym, co popularne, a tym, co pożądane przez klientów.
Według raportu Allied Market Research w 2018 r. rynek powłok i lakierów do drewna wart był niemal 8 mld dolarów, co stanowiło 9% wartości całego światowego rynku farb. Łącznie do sprzedaży trafiło ok. 1,25 mln ton produktów, tj. 7% wszystkich powłok i lakierów dystrybuowanych na świecie. 60% z nich stanowiły przy tym wyroby do zastosowań wewnętrznych, a 40% – do aplikacji na zewnątrz, najczęściej w formie mieszanki poliuretanu i rozpuszczalnika. O ile jednak w przypadku poliuretanu trend ten jest w pełni uzasadniony, gdyż poparty pozytywnymi właściwościami poliuretanowych powłok (szybkim schnięciem, łatwą aplikacją oraz wysoką odpornością na zużycie, zarysowania, rozpuszczalniki i promieniowanie UV), o tyle popularność technologii rozpuszczalnikowej stanowi już pewien kompromis między ceną i użytecznością a oczekiwaniami klienta końcowego. Rozpuszczalniki są bowiem tanie i szybko schną, a dodatkowo zapewniają powłokom odpowiedni poziom adhezji, co jest bolączką niektórych powłok wodorozcieńczalnych. Jednocześnie jednak zawierają lotne związki organiczne (LZO), formaldehyd i/lub inne substancje toksyczne, które mają negatywny wpływ zarówno na zdrowie człowieka, jak i środowisko naturalne. Z tego względu od kilku lat postuluje się ich zastępowanie naturalnymi, obojętnymi dla otoczenia odpowiednikami. Problem w tym, że wciąż daleko im do ideału.
Komentarze (0)