Podwójnie ekologiczne
Ogromny potencjał technologii utwardzania promieniowaniem UV dostrzegła m.in. grupa IVM Chemicals, która postanowiła wybudować prototypową linię do produkcji lakierów UV – i to w 100% pochodzenia naturalnego. Strategia ta jest przejawem tego samego ekologicznego trendu, który napędza rozwój rynku produktów wodorozcieńczalnych, ale w przeciwieństwie do niego idzie o krok dalej, integrując „zielone” technologie utwardzania ze składnikami pochodzenia naturalnego. Kierunek ten obrali zresztą także inni producenci, w tym m.in. amerykańska firma Reichhold – promotor alkidowych lakierów lateksowych czy firma ICA, która rozszerzyła swoje portfolio m.in. o lakiery wodorozcieńczalne ARBOREA BIO w całości wytwarzane z odpadów roślinnych. Z kolei młodziutki start-up Alucha nawiązał niedawno współpracę z firmą Essity, dla której opracowuje instalację do odzyskiwania oleju z… miału papierowego.
Podstawową zaletą naturalnych olejów jest pełna biodegradowalność, a także optymalna ochrona drewnianych powierzchni bez zatykania porów. Zakres zastosowań tego typu produktów jest jednak ograniczony, a możliwość ich konkurowania z profesjonalnymi powłokami i lakierami, np. utwardzanymi UV, budzi spore kontrowersje.
Wciąż wiele do zrobienia
Na rynku powłok i lakierów do drewna ekologia zaczyna więc odgrywać podobną rolę jak w przemyśle lakierów samochodowych czy powłok antykorozyjnych. Podobieństwa te dotyczą jednak głównie warstwy słownej. W praktyce bowiem segment ten wciąż znajduje się na etapie poszukiwań efektywnej alternatywy dla wszechobecnych rozpuszczalników. A to powoduje, że rynek rozwija się równolegle w kilku kierunkach, pozornie bez ładu i składu, choć z silną dominacją nurtu ekologicznego.
O kondycji branży najlepiej świadczą wyniki sondażu przeprowadzonego wśród jej przedstawicieli podczas 11. edycji konferencji PRA Woodcoatings Congress 2018 w Amsterdamie. Na pytanie o udział naturalnych surowców w formulacjach ich produktów w perspektywie kolejnej dekady aż 45% ankietowanych firm odpowiedziało, że będzie on stanowił zaledwie 10–30% wszystkich stosowanych składników. Niemal o połowę mniej przedsiębiorców szacowało go na 30–50%, a zaledwie co jedenasty wskazał na powyżej 50%.
Na drugim miejscu znalazła się kwestia popularyzacji produktów wodorozcieńczalnych. Jak bowiem wskazywała firma Synthomer, w sektorze przemysłowym stanowią one obecnie jedynie 15% całego wolumenu sprzedaży. Ich upowszechnieniu w Europie sprzyja dyrektywa NEC, która znacznie (bo aż o 2/3) ogranicza dopuszczalny poziom emisji lotnych związków organicznych, wymuszając przejście z systemów rozpuszczalnikowych na wodorozcieńczalne.
W skali świata sytuacja jest jednak dużo bardziej skomplikowana: mnogość systemów certyfikacji sprawia, że producenci muszą dostosowywać swoje produkty do wymagań lokalnych rynków, a nawet konkretnej aplikacji. Jak wskazuje firma Air Products w wywiadzie dla American Coatings Association, w Stanach Zjednoczonych większy nacisk kładziony jest np. na ekologiczność produktów stosowanych w przestrzeni publicznej (biurach, hotelach, urzędach) niż tych wykorzystywanych do zabezpieczania mebli kuchennych. Dopuszczalna zawartość LZO i substancji chemicznych w powłokach i lakierach jest też indywidualnie regulowana przez poszczególne stany, a na terenie kraju funkcjonują dwa równoległe systemy certyfikacji: USGBC i Green Seal.
Także w Europie, oprócz minimalnych wymogów wspólnotowych, część krajów wprowadziła swoje własne certyfikaty. Chlubnym przykładem dla wielu jest Francja, ale własne oznakowanie Nordic Swan posiadają także kraje skandynawskie.
Biorąc pod uwagę wszystkie te aspekty, trudno mówić o stabilności rynku. Znajduje się on raczej w fazie intensywnego poszukiwania równowagi między ekologicznością, wydajnością a ceną oferowanych produktów. I to właśnie dążenie do jej uzyskania najbardziej zaprząta teraz głowę producentów.
Agata Świderska
agata.swiderska@lakiernictwo.net
Komentarze (0)