Dlaczego tak a nie inaczej przebiega proces napylania, dlaczego przygotowanie powierzchni jest tak istotne dla trwałości ochrony przeciw korozji, jakie własności mają te lub inne farby proszkowe? Warto czasem skorzystać z doradztwa technicznego i szkoleń,
2. Przejmujemy malowanie proszkowe od kooperanta
Pod tym hasłem zazwyczaj mamy do czynienia z wielokrotnie powielanym schematem sytuacyjnym, w którym firma dotąd oddająca swoje wyroby do powlekania w ramach kooperacji z malarnią usługową, postanawia przejąć nakładanie powłok i tym samym bardziej efektywnie zarządzać produkcją oraz kosztami. Decyzja, skądinąd w bardzo wielu wypadkach jak najbardziej słuszna, zapadać może jednak w oparciu o niepełny lub przekłamany obraz tego, jak wyglądać powinien prawidłowo zaplanowany i prowadzony proces malowania proszkowego, dostosowany do profilu naszej produkcji. Mimowolnie zazwyczaj staramy się w mniej lub bardziej dokładny sposób skopiować proces technologiczny podpatrzony u naszego kooperanta. Zapominamy jednak, że inne są wymagania stawiane malarniom usługowym, gdzie uniwersalność zastosowanych rozwiązań jest wartością samą w sobie. W naszej malarni dla optymalizacji nakładania powłok i utrzymania jakości na spodziewanym poziomie potrzeba rozwiązań dedykowanych konkretnemu profilowi produkcji. Dodatkowym czynnikiem komplikującym podejmowanie racjonalnych decyzji o wyborze takich bądź innych rozwiązań jest tzw. zasób ludzki. Ponieważ dotąd nie mieliśmy doświadczeń w nakładaniu powłok, potrzebny jest nam ktoś, kto – mówiąc kolokwialnie – „pociągnie ten temat”. Oczywistym wyborem jest podkupienie pracownika naszego kooperanta i tak się dzieje w bardzo wielu przypadkach. Sukces takiego transferu nie gwarantuje jednak powodzenia naszego projektu, ponieważ pozyskana osoba zna malowanie proszkowe najczęściej w wąskim wycinku powiązanym z własnymi doświadczeniami zawodowymi. W czarnym scenariuszu będziemy powielać błędy popełniane przez poprzednich pracodawców pozyskanego specjalisty od nakładania powłok. Dopiero po uruchomieniu własnej malarni proszkowej zaczynamy sobie często zdawać sprawę, że problemy jakości powłok to nie zła wola kooperanta, tylko zwykła szara codzienność. Tracimy cierpliwość i wydajemy pieniądze konieczne na obsługę reklamacji. W końcu zwracamy się o konsultacje techniczne i audyt procesów prowadzonych w malarni. Dowiadujemy się, jakie popełniamy błędy, czego nam brakuje w procesie technologicznym. Nasze kolejne decyzje odnośnie malowania proszkowego staramy się już konsultować i zbierać różne opinie. Szkoda jednak zmarnowanego czasu i pieniędzy – Polak mądry po szkodzie.
3. Duża linia malarska = duże wyzwanie w utrzymaniu
Duże, specjalizowane, często automatyczne linie technologiczne do malowania proszkowego to duże nakłady inwestycyjne i duże koszty w przypadku problemów z uzyskaniem i utrzymaniem spodziewanej jakości otrzymywanych powłok. Im większa wydajność zainstalowanych urządzeń, tym bardziej uważnie trzeba monitorować czynniki mogące mieć negatywny wpływ na prawidłową ich pracę. Zawsze jednak elementem kluczowym pozostaje obsługa procesu malowania przez pracowników malarni. Nawet bardzo zautomatyzowane i nowoczesne technicznie rozwiązania wymagają kwalifikowanej obsługi, świadomej możliwości sprzętu i zdolnej do wykorzystania jego zaawansowanych funkcji. Tym bardziej że niewłaściwe użycie sprzętu, zaniechanie zalecanej obsługi, czy brak właściwych reakcji przy pojawiających się problemach mogą okazać się bardzo kosztowne. Szczególnie w dużych obiektach bardzo często jest również pomijany wpływ pracowników malarni na powstawanie wad nakładanych powłok. Choćby przez bagatelizowanie konieczności ograniczania migracji zanieczyszczeń przez ruch powietrza lub brak właściwej kontroli nad prawidłową przewodnością elektryczną zawieszek. Pomijając ewentualne błędy popełnione przy projektowaniu pomieszczenia malarni i niedostatki zabudowy technologicznej, to kompetentna i kwalifikowana obsługa jest tą wartością dodaną, która decyduje o jakości uzyskiwanej produkcji. Dla osiągnięcia pełni sukcesu potrzebna jest jeszcze właściwa komunikacja wewnątrz firmy. Zarządzający malarnią muszą rozumieć, co do nich mówią malarze i być w stanie ocenić, kiedy pojawia się problem techniczny, a kiedy zgłaszane kłopoty nie mają nic wspólnego z techniką. Kontrola jakości też powinna móc właściwie ocenić wygląd i własności uzyskiwanych wymalowań. Wszystko to okazuje się zawsze bardzo aktualne w przypadku pojawienia się trudnych do przezwyciężenia problemów z wadami nakładanych powłok proszkowych. Problemy komunikacyjne uniemożliwiają często zajęcie się meritum problemów. Brak skutecznych rozwiązań i kłopoty jakościowe po pewnym czasie wymuszają zwrócenie się o pomoc techniczną. Audyt procesów technologicznych malarni i szkolenie pracowników zazwyczaj pomagają osobom decyzyjnym zrozumieć, że wielu problemów jakościowych można uniknąć, a dobre rozwiązania są na wyciągnięcie ręki. Czasem o audyt i szkolenie zabiegają osoby zarządzające malarnią, nie mogąc porozumieć się ze swoimi zwierzchnikami. W takim przypadku również możemy powiedzieć – Polak mądry po szkodzie.
Komentarze (0)