Nie mamy Planety B, ale mamy Plan B, który trzeba zacząć wdrażać już teraz.
Kolekcja farb proszkowych o obniżonej absorpcji cieplnej
Człowiek od zarania dziejów próbował wyrazić siebie na przeróżne sposoby. Czuł pragnienie czegoś wychodzącego poza zwykłe potrzeby życiowe. Wszędzie, gdzie dotarł, pozostawiał po sobie często coś, co w jego mniemaniu było piękne. Sztukę – ślady ludzkiego talentu. Ludzkość rozwijała swe umiejętności i palce, używany do malowania suchy mech zamieniono na bardziej wyrafinowane narzędzia, a techniki wytwarzania farb ewoluowały od mieszanek ziemi, krwi, jaj, poprzez starte minerały (malachit, ochry, lapis lazuli), aż do współczesnych farb.
Potrzeba nie tylko wyrażania swoich uczuć i myśli, ale i upiększania przedmiotów użytkowych i siedzib nie zniknęła na przestrzeni dziejów. Ciągle przybiera różne formy, niemniej jednak zerkając na różne kultury, bardziej czy mniej zaawansowane społecznie, widać, że ma się i dobrze i nieprędko zniknie. W kręgach świata określanego jako technicznie zaawansowany, gdzie społeczeństwa są lepiej wyedukowane, rośnie w nich społeczna odpowiedzialność, ekoodpowiedzialność i wymagania stawiane codziennym przedmiotom, małym i wielkim. Tym chętniej sięgamy po piękny przedmiot, im więcej poza samym pięknem on daje. Trwałość, funkcjonalność i jednocześnie piękno jest tym, co w tej chwili człowiek ceni sobie bardziej.
I tak jak sam kolor jest bardzo wielopłaszczyznowy, bo czym innym będzie dla matematyka i fizyka, a czym innym dla biologa czy przyrodnika. Chemik poznaje naturę barw poprzez składniki nadające kolor w zachodzących procesach chemicznych, a psycholog czy terapeuta doskonale rozumie aspekt koloru, który wpływa na życie i zachowanie człowieka. Przez całe wieki wiedza o kolorze opierała się na obserwacji natury i doświadczeniach, a próby wytłumaczenia zjawiska na intuicji. Badania o charakterze naukowym rozpoczęły się dopiero pod koniec XVII w., ale już w starożytności artyści zauważyli, że zmieszanie różnych pigmentów daje w wyniku zupełnie nowy kolor. To właśnie artyści, jeszcze bez jakiejkolwiek wiedzy teoretycznej, intuicyjnie mieszając farby na palecie, stworzyli nieskończone bogactwo malarstwa gotyckiego, renesansowego i barokowego. Sztuka wyprzedziła świat naukowy o tysiąclecia, stosując barwy w sposób intuicyjny, specyficzny, instynktowny i trafiający do odbiorcy dokładnie tak, jak artyści chcieli. To jednak dzięki jej rozwojowi i temu, że kroku próbowała już później dotrzymywać jej nauka, wiek XIX przyniósł pierwsze barwniki syntetyczne. I można by pomyśleć, że później było już tylko z górki. Nic bardziej mylnego. Paleta widzialnych barw jest ograniczona i w zasadzie nic nowego stworzyć się chyba nie da. Dlatego użytkowa funkcja koloru dodała kolejne składowe: aspekt, połysk, strukturę, dodatkowe właściwości. Dziś to laboratoria i agencje kolorystyczne wzięły na siebie rolę alchemików, magów czarujących rzeczywistość.
Rozkład temperatur w miejskiej wyspie ciepła.
Komentarze (0)