Czy można ten cel osiągnąć skutecznie np. w procesie, w którym mamy do dyspozycji dla elementów stalowych, nawet przy ograniczonej korozyjności środowiska użytkowania, dwie strefy przygotowania powierzchni? Zdecydowanie nie. Nawet, jeśli przez jakiś czas mamy szczęście i nie rozpatrujemy zbyt wielu reklamacji, to nasza kontrola jakości nakładanych powłok jest tylko złudzeniem. Przy błędach w planowaniu przygotowania powierzchni przed malowaniem, stosowanie najnowszych technologicznych gadżetów do wspomagania aplikacji farb proszkowych, czy wybór farb proszkowych o szczególnej trwałości będzie tylko świadectwem źle wydanych pieniędzy. Wszystkich nieprzekonanych odsyłam do literatury na temat ogólnych zasad przygotowania powierzchni przed malowaniem.
Wydajność napylania a efektywne zużycie farby proszkowej
Żyjemy w czasach, w których jesteśmy stale pod presją pośpiechu. Czas to pieniądz i dlatego szybko chcemy zmieniać kolory malowanych farb, szybko mają się dać pomalować produkowane przez nas elementy, szybko trzeba je wysyłać do odbiorców itp. Ta szybkość działania wymusza konkretne rozwiązania techniczne. Zastanówmy się czy te rozwiązania są efektywne i zgodne z naszymi oczekiwaniami? Im szybciej zamierzamy malować, tym większy musi być zakładany margines naddatku wydajności planowanych do zainstalowania urządzeń. Czyli po prostu ich wydajność. Dodatkowo, szybka zmiana kolorów napylanych powłok wymusza budowanie kabin proszkowych wykonanych z tworzyw sztucznych, o łatwych do czyszczenia powierzchniach. Najlepiej, żeby tych powierzchni było jak najmniej, a na pewno wszystkie muszą być płaskie. Wtedy udaje się skrócić czas czyszczenia do minimum. W rezultacie, dla bardzo wielu rozwiązań, powierzchnia otwarta kabiny proszkowej jest na tyle duża, że dla poprawnej pracy i utrzymania napylanego proszku wewnątrz, konieczne jest zastosowanie wentylacji o bardzo dużej wydajności przepływu powietrza. Mimo że nazwa kabina kojarzy się raczej z przestrzenią zamkniętą. Ten trend w konstrukcji urządzeń ma swoją cenę. Kabina malarska, to w uproszczeniu nic innego jak duży odkurzacz, zbierający zanieczyszczenia z całego pomieszczenia. Jeśli to pomieszczenie na dodatek jest połączone np. z działem obróbki mechanicznej, czy spawalnią, to zwiększanie ruchu powietrza prawie na pewno zwiększy ilość zanieczyszczeń przenoszonych na napylane powłoki. Żeby tak nie było, konieczne jest wprowadzenie bardzo rygorystycznych zasad czystości w naszej malarni. Wzmożony przepływ powietrza w kabinie proszkowej przekłada się również na zwiększenie ilości farby trafiającej do obiegu odzyskowego. Oczywiście farba wraca ponownie do napylania, ale każde przejście przez cyklonowy czy filtrowy układ odzyskowy nie pozostaje bez wpływu na jej własności. Naszym celem jest przecież jak najlepsze wykorzystanie świeżego proszku. Trudno stać na drodze postępu, lecz nie można zapominać o zdrowym rozsądku. Malowanie proszkowe jest częścią procesu produkcji, którego optymalizacja zależy od bardzo wielu czynników. Jednym z bardzo niedocenianych jest właściwa organizacja pracy, połączona z cyklicznymi szkoleniami załogi biorącej udział w nakładaniu powłok. W wielu wypadkach, dobre wyszkolenie załogi i jej harmonijne współdziałanie zastępuje, czasem nie do końca niezbędną a na pewno kosztowną, potrzebę zakupu bardzo zaawansowanych technologicznie centrów aplikacji farby. O wiele lepsze dla portfela właścicieli przedsiębiorstwa jest krytyczne spojrzenie na rzeczywistą skuteczność systemu odzyskowego planowanej do zainstalowania kabiny i optymalizację jej wentylacji oraz czy tej samej pracy nie można wykonać połową aplikacji z liczby proponowanej przez dostawcę. Wybór rozwiązań spośród najnowszych, często nie do końca przetestowanych ofert, można w bardzo wielu przypadkach odłożyć na później. Pomimo że bardzo lubimy gadżety.
Komentarze (0)