Tydzień z życia technologa i technika farb przemysłowych
Stanowiska technologa i technika farb przemysłowych wymagają ogromnej wiedzy dotyczącej procesów i technologii lakierniczych. Obszar ich działań powiązany jest z dużą odpowiedzialnością za wybór odpowiednich rozwiązań dla klienta. Za co dokładnie odpowiadają te osoby? Jak wygląda ich praca? Czym tak naprawdę się różnią oba stanowiska?
Na wszystkie pytania odpowiedzą:
Artur Musiał (A.M.) – technik Działu Farb Przemysłowych Grupy CSV
Krzysztof Piekarski (K.P.) – technolog Działu Farb Przemysłowych Grupy CSV
– Czym zatem zajmuje się technolog i technik farb przemysłowych? Czy jest jakaś różnica między tymi stanowiskami?
K.P.: – Faktem jest, że ludzie bardzo często mylą oba te stanowiska, tzn. nie wiedzą, jakie są różnice, a są one zasadnicze. Zadaniem technologa jest opracowanie najlepszej technologii lakierowania dla klienta. Skupiam się na całym procesie, od przygotowania powierzchni, po wydanie gotowego, wylakierowanego elementu. Na podstawie wywiadu i obserwacji, a także wytycznych, jakie otrzymam od klienta, opracowuję pełną technologię. Dbam o to, żeby proces spełniał wymogi jakościowe klienta oraz był zgodny z dokumentacją. Skupiam się także na doborze takich procesów, które finalnie będą najbardziej korzystne technologicznie i kosztowo przy zachowaniu, a nawet podniesieniu jakości.
– To może opiszą panowie jakiś konkretny przykład z Waszej codziennej pracy?
K.P.: – Przykładów jest tak naprawdę mnóstwo, ale opiszę sprawę z ostatniego tygodnia. Nasz nowy klient od wielu lat stosował gruntoemalię poliuretanową z wysoką zawartością części stałych. Produkt ten był wysoce tiksotropowy, dzięki czemu elastyczność samego lakierowania była bardzo szeroka. Chodzi o to, że dało się nią lakierować w różnych lepkościach, z różnym ciśnieniem oraz dyszami. Premiowało to lakierników, którzy dzięki tej elastyczności nie musieli pilnować podstawowych parametrów lakierowania (lepkość, ciśnienie, wielkość dyszy). Panowała w tym względzie pełna dowolność. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się w porządku. Moje wizyty pozwoliły na zebranie pełnych danych statystycznych co do wymalowań. Pokazałem klientowi, że takie podejście było dla niego wielce niekorzystne z wielu względów. Nie pilnując optymalnej lepkości farby oraz doboru dysz i ciśnienia lakiernicy uzyskiwali średnio o ok. 30% wyższe grubości aniżeli wymagane. Zatem co z tego, że jakościowo nie było wad na elementach, skoro klient faktycznie tracił 30% farby. W przypadku dużych klientów mogą to być ogromne kwoty liczone w dziesiątkach tysięcy złotych miesięcznie. Zaproponowałem zatem inny proces wykorzystujący produkt. Zarekomendowałem opracowanie standardu wylakierowań, wprowadzenie karty kontroli procesu lakierniczego, instrukcji wylakierowań itp. Dzięki temu udało się uzyskać optymalne grubości powłoki lakierowej, a tym samym oszczędzić klientowi dziesiątki tysięcy złotych w miesiącu. W skali roku będzie to już kilkaset tysięcy. Zdecydowałem, że najbardziej odpowiednia będzie gruntoemalia szybkoschnąca, ponieważ prace będą mogły być wykonywane zdecydowanie szybciej, a czas schnięcia będzie o ponad 60% krótszy niż dotychczas.
Komentarze (1)