Projekt LEAF: biocyd zamknięty w powłoce
Międzynarodowa Organizacja Morska nie bez przyczyny dopuściła w swojej konwencji stosowanie powłok antyporostowych zawierających biocydy w formie związanej, tj. nieuwalniane do wód. Farby tego typu nie szkodzą bowiem środowisku: zawarte w nich substancje wchodzą w kontakt z organizmami wodnymi jedynie wówczas, gdy te ostatnie postanowią osiedlić się na kadłubie statku. A jeśli do tego są jeszcze trwałe, stanowią potencjalnie bardzo skuteczne, a jednocześnie ekonomiczne zabezpieczenie poszycia. „Potencjalnie”, ponieważ farby takie jeszcze nie powstały. Prace nad nimi prowadzą m.in. naukowcy zrzeszeni w projekcie „LEAF” (ang. Low Emission Antifouling) finansowanym przez Unię Europejską. Szwedzcy badacze opracowali już prototyp powłoki, który przetestowali na wodach Skandynawii, Morza Śródziemnego i Karaibów. Wyniki eksperymentów okazały się bardzo obiecujące: nawet w ciepłej, wysoce nasłonecznionej lagunie porost wieloszczetów został w znacznym stopniu zahamowany – bardziej niż w przypadku innych dostępnych na rynku farb przeciwporostowych. Ta nowoczesna technologia wkrótce ma zostać wprowadzona na rynek, uzupełniając ofertę nieszkodliwych farb antyporostowych.
Drugie życie farb
Farby proszkowe mają jeszcze jedną istotną zaletę: niemal nie generują odpadu, ponieważ niewykorzystany proszek może zostać zebrany i użyty ponownie. Podobnie sprawa ma się z farbami lateksowymi, które w coraz większym stopniu podlegają odzyskowi i są wykorzystywane jako podstawa do wytworzenia następnych generacji farb. Inicjatywa ta – wywodząca się z koncepcji gospodarki obiegu zamkniętego – stale zyskuje na popularności. Generuje bowiem konkretne, miarodajne korzyści ekologiczne: jak wyliczyli eksperci, każdy litr odzyskanej farby pozwala oszczędzić 13 litrów wody i 250 ml oleju, które zostałyby zużyte w procesie wyprodukowania jej oryginalnego odpowiednika, a także zmniejsza emisję CO2 o 6 kg, co w przeliczeniu na 5-litrowe wiaderko farby daje już 30 kg dwutlenku węgla.
Zebrane pozostałości farb są najczęściej sortowane według kryterium koloru, a następnie umieszczane w jednym zbiorniku, gdzie są mieszane, filtrowane i testowane pod względem jakości i trwałości. Gotowa mieszanka jest dodawana w określonych proporcjach do nowej farby lub modyfikowana pigmentami i rozlewana do opakowań jako 100-procentowa farba z odzysku. Taką farbę z recyklingu mają w swoim składzie choćby produkty z gamy Evolve marki AkzoNobel, współtworzone z firmą Veolia. Matowa emulsja do wnętrz zawiera 35% materiału z odzysku, a jej ślad węglowy jest o 10% mniejszy niż w przypadku nowych matowych farb winylowych. Dużo trudniejszą sztuką jest opracowanie farby pochodzącej w całości z recyklingu. Udało się to firmie Newlife Paints: jej produkt o nazwie Reborn przeznaczony do aplikacji wewnętrznych i zewnętrznych dostępny jest w dwóch kolorach: białym i różowym oraz w trzech wariantach struktury: mat, satyna i skorupka jajka.
Pozostałości farb można zresztą wykorzystać na różne sposoby – nie tylko jako dodatek do nowych farb, ale także np. w procesach wytwarzania cementu. Pozwala to myśleć realnie o „domknięciu” obiegu farb w gospodarce, tak by wykorzystać całe zasoby dostępne na rynku.
Komentarze (0)