• ReklamaA1 - silpol v2

Szukaj

    Reklama
    B1 tiger-coating 18.08.2022-24.01.2023 Julian przedłużony do końca 2025

    ARTYKUŁY

    Wydarzenia

    wczoraj  23.04.2025, ~ Administrator,   Czas czytania 6 minut

    Strona 1 z 2

    7 kwietnia zmarł Andrzej Jelonek, prezes Stowarzyszenia Wykonawców Obróbki Powierzchni Metalowych QUALIPOL, właściciel firmy Tensor Consulting, przyjaciel redakcji „Lakiernictwa Przemysłowego”, autor wielu branżowych artykułów, popularyzator technologii malowania proszkowego. Miał 68 lat. Rodzinie składamy wyrazy głębokiego współczucia.

    Trudno uwierzyć w Jego nagłe odejście. Jeszcze niedawno cieszył się na jubileusz 25-lecia stowarzyszenia QUALIPOL, które współtworzył w Polsce. Miał plany nie tylko na uroczyste świętowanie, ale i pomysły na dalsze lata działalności stowarzyszenia.
    Ponad 40 lat pracy, z czego ponad 30 lat jako właściciel firmy prywatnej, działającej w dziedzinie technologii powłok ochronnych, szczególnie w zakresie urządzeń i materiałów powłokowych dla technologii elektrostatycznego powlekania farbami proszkowymi.
    Na Jego artykułach, które publikował na łamach „Lakiernictwa Przemysłowego”, uczyło się wiele pokoleń malarzy proszkowych. Pisał niezwykle ciekawie, przekazując rzetelnie wiedzę z zakresu technologii lakierowania proszkowego w sposób zrozumiały dla każdego i chętnie dzieląc się swoją erudycją także podczas różnych wystąpień.

    ReklamaŚT - electriscoatings 24.04 - 24.10 Julian
    Będzie nam brakowało Jego uśmiechu, empatii, wiedzy i poczucia humoru.

    Wspomnienia

    Sebastian Klauz
    Wydawnictwo Goldman
    „Lakiernictwo Przemysłowe”

    Z Andrzejem znaliśmy się od wielu, wielu lat. Początkowo te spotkania dotyczyły spraw stricte zawodowych. Szybko jednak zostaliśmy kolegami. Nasze rozmowy w większości dotykały wszystkiego, nie tylko kwestii związanych z pracą. Kilkukrotnie byłem zaproszony do Jego domu i traktowany jako przyjaciel. To bardzo miłe.
    Andrzej lubił rower i podziwiałem Go za wytrwałość i za kilometry, które na nim pokonywał.
    Jest jedna rzecz, na którą Andrzej był nieobojętny. Dbałość o język polski. Na tym punkcie był niezmiernie wyczulony i Jego teksty zawsze były niezwykle dopracowane.
    Dziękujemy bardzo Andrzejowi za duży wkład merytoryczny w tworzeniu naszego czasopisma. Bez wątpienia zawdzięczamy Mu bardzo dużo. Był ekspertem w swojej dziedzinie i jednocześnie przyjacielem naszego wydawnictwa.
    Andrzeju, dziękujemy.

    Łukasz Witan
    IGP Powder Coatings

    Andrzeja poznałem blisko 25 lat temu na salonie SURFEX podczas MTP jako młodziutki i niedoświadczony szef sprzedaży konkurencyjnej firmy zajmującej się dystrybucją farb proszkowych w Polsce. Odwiedziłem go wtedy na stoisku i musiałbym teraz skłamać, mówiąc, że było to miłe spotkanie.Przez kolejne kilkanaście lat byliśmy zaciekłymi konkurentami na polskim rynku. Poza kwestiami biznesowymi naszą relację charakteryzowała osobista niechęć, pomimo że bardzo słabo się znaliśmy. Niemniej jednak kilkanaście lat temu sytuacja uległa całkowitej zmianie i zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać oraz współpracować. Andrzej wspierał mnie wtedy bardzo pod względem technicznym w nowych projektach. Miał przeogromną wiedzę i doświadczenie w dziedzinie lakiernictwa proszkowego i chętnie się nią dzielił z innymi. Był przy tym niezwykle skromny, nazywając siebie „prostym inżynierem z Wawra”.W 2015 roku Andrzej namówił mnie, żebym kandydował do zarządu stowarzyszenia QUALIPOL, którego był Prezesem od marca 2005 r. Przez ostatnie prawie 10 lat dane mi było blisko współpracować ze śp. Andrzejem w ramach stowarzyszenia. W tym czasie wielokrotnie braliśmy wspólnie udział w zagranicznych obradach komisji technicznej i wykonawczej QUALICOAT, której byliśmy członkami. Podczas licznych dyskusji na forum Andrzej w sposób bardzo konsekwentny i nieustępliwy bronił interesów członków naszego stowarzyszenia na arenie międzynarodowej. Pomimo że niektóre z jego wypowiedzi potrafiły być dosyć kontrowersyjne i nie wszyscy rozumieli jego poczucie humoru, cieszył się olbrzymim szacunkiem i sympatią ze strony pozostałych delegatów.Nasze relacje zaczęły także wykraczać poza stowarzyszenie. Myślę, że nie będzie nadużyciem, jeżeli powiem, że bardzo się z Andrzejem przez te lata zaprzyjaźniliśmy. Miałem okazję poznać Go jako człowieka niezwykle serdecznego i wrażliwego. Wielokrotnie wspierał mnie swoją radą i doświadczeniem życiowym.Kończąc, pozwolę sobie podzielić się pewną z pozoru tylko anegdotą. Pod koniec 2016 r. do zarządu stowarzyszenia dołączył Rafał Podlaski. Wstyd się przyznać, ale w pewnym momencie zaczęliśmy celowo denerwować Andrzeja, nazywając go publicznie naszym tatą lub ojcem. Wtedy Andrzej w żartach odgryzał się nam do osób postronnych, że takie brzydkie dzieci nie mogą być Jego. Kilka lat temu w podobnej sytuacji podczas dalekiej podróży Andrzej wyznał mi, że w sumie nie miałby nic przeciwko temu, aby mieć takich synów.Teraz zwracam się do niego w ten sposób po raz ostatni: Żegnaj Tato!