• Reklama
    A1 - eko color 08.11-31.12.2023 Julian

Szukaj

    Reklama
    B1 tiger-coating 18.08.2022-24.01.2023 Julian przedłużony do końca 2024

    Ekonomia lakierowania

    Wydanie nr: 6(140)/2022

    Artykuły branżowe

    Ekonomia lakierowania

    ponad rok temu  28.12.2022, ~ Administrator,   Czas czytania 9 minut

    Fot. 1. „Pocenie się” farby na opisanych wieżach

    Fot. 1. „Pocenie się” farby na opisanych wieżach

    Strona 3 z 5

    Przypadek V – dogrzewanie malarni
    Jeden z klientów był podwykonawcą dużego producenta małych i średnich przewoźnych zbiorników magazynowych na paliwa ciekłe. Zbiorniki wykonywano, w zależności od ich wielkości, z blachy o grubości od 3 do 5 mm. Były czyszczone strumieniowo-ściernie do Sa 2 ½ i malowane dwuwarstwowym systemem: podkładem epoksydowym pigmentowanym fosforanem cynku i nawierzchniową farbą poliuretanową. Gotowe zbiorniki już u zleceniodawcy oklejano foliami. Na każdym zbiorniku było duże logo producenta, instrukcje, znaki ostrzegawcze itp. Czasami którąś z folii naklejono krzywo i trzeba było ją zerwać i nakleić nową. Bywało, że folia odchodziła razem z farbą i wtedy przeprowadzano kontrolę przyczepności farb wszystkich znajdujących się w magazynie zbiorników. Najczęściej bywało tak, że wszystkie były w porządku, za wyjątkiem 10 zbiorników pochodzących z jednej dostawy. Klient, o którym mowa, zapewniał, że wszystkie zbiorniki malowane są jednakowo w prawie identycznych warunkach i najprawdopodobniej dostał jakąś partię farby o pogorszonych właściwościach. Problem powtarzał się cyklicznie, z tą różnicą, że raz była obniżona przyczepność gruntu do podłoża, a kiedy indziej farby nawierzchniowej do gruntu, więc argument o kiepskiej partii farby nie był zbyt przekonujący. Klient prosił o dokładne skontrolowanie całego procesu czyszczenia i malowania, bo – jak zapewniał – jest przekonany, że technologia malowania jest prawidłowa, powtarzalna i nie ona jest przyczyną problemów z przyczepnością farb.

    Reklama
    ŚT - Targi Kielce 13.11-28.03 Julian
    Przyjechałem do nich późną wiosną, kiedy na dworze było już dość ciepło. Prześledziłem przygotowanie powierzchni i proces malowania. Wszystko było jak najbardziej poprawne. Kiedy czekałem na wyschnięcie gruntu przed nałożeniem farby nawierzchniowej, obszedłem zakład, szukając ewentualnych źródeł zatłuszczeń, silikonu itp., ale nic nie znalazłem. Pod wiatą na zewnątrz stało kilka starych maszyn rolniczych, a że takie rzeczy zawsze mnie interesowały podszedłem bliżej, żeby je sobie obejrzeć i za maszynami zobaczyłem to… (fot. 3). Zapytałem jednego z pracowników, do czego używają tej nagrzewnicy i dowiedziałem się, że jak są większe mrozy, to dogrzewają nią malarnię, żeby zapewnić odpowiednie warunki.
    Część nagrzewnic olejowych jest tak zbudowana, że ich spaliny są medium grzewczym, tak jak w tym przypadku. Olej opałowy lub napędowy nigdy nie spala się w stu procentach, śladowe ilości osadzają się na ogrzewanych przedmiotach. Dodatkowo jednym z produktów spalania jest woda. Taka mieszanina oleju napędowego i wody, nawet w bardzo cienkiej, niewidocznej gołym okiem warstwie, może bardzo osłabić przyczepność farb zarówno do podłoża, jak i przyczepność międzywarstwową.

    GALERIA ZDJĘĆ

    Fot. 2. Cofanie się farby – „rybie oczka”
    Fot. 3. Taka nagrzewnica nie nadaje się do ogrzewania malarni
    Fot. 4. Rozmieszczenie filtrów w większości zestawów do malowania hydrodynamicznego
    Fot. 5. Ten filtr nie wygląda tak źle, jak w opisanym przypadku, ale też wymaga oczyszczenia

    Komentarze (0)

    dodaj komentarz
    Aby dodać komentarz musisz podać wynik
      Nie ma jeszcze komentarzy...