współczesne technologie
i materiały ochronne, tak “lekkie i ciężkie”, stawiają wysokie wymagania wykonawcom i narzucają dodatkowe koszty. Standardem są dzisiaj osłony zewnętrzne, klimatyzacja rejonu robót, dopuszczalne poziomy hałasu, emisji pyłów i rozpuszczalników oraz szereg innych “utrudnień” technologicznych, które – wbrew powszechnym przekonaniom – kosztując, procentują jakością powłok, ich żywotnością i przyjaźnią dla środowiska naturalnego. Dobrze się stało, że tylko we wspomnieniach pozostały metody malowania “czerwoną miniową, chromianową, olejną na pyle cynkowym i innymi typu 21/44/16F”. To sukces – warty szczególnego podkreślenia w antykorozyjnej retrospekcji – że z technologii ochronnych udało się wyeliminować ołów, przerabiany 30 lat temu w ogromnych ilościach. Zastąpiły go w wielu przypadkach powłoki gumowe nowej generacji, a w zanadrzu jest już materiał żywiczny “trzymający” wszystkie stężenia kwasu o stężeniu do 98%. Problem w znalezieniu praktyków zdecydowanych na przeniesienie go ze skali laboratoryjnej w zastosowanie przemysłowe. Na tle “dostatków i niedostatków” dotyczących krajowych materiałów warto zwrócić uwagę na tendencje ich rozwoju. Zdecydowanie korzystne dla materiałów lakierniczych, które – nawiasem – zawsze dobre były. Dobre technologicznie (z uwzględnieniem miary czasu) i bardzo dobre pod względem własności ochronnych. To, że były “ołowiane, chromianowe czy styrenowane” wynikało z obowiązujących ogólnotechnicznych kanonów, właściwych kiedyś dla całego świata. To, że chroniły jak należy, było zasługą ich twórców. A to, że dzisiaj “wymieszały się” z produktami obcego pochodzenia, nie ma związku z techniką. W miejscu – mimo upływu lat – pozostała krajowa branża gum chemoodpornych. Dominująca technologia wytwarzania mieszanek kalandrowanych, wymuszająca konieczność budowania wykładzin wielowarstwowych -”by dziura na dziurę nie popadła” – utrzymuje się przy życiu tylko dzięki sztucznemu rachunkowi kosztów. A współczesna relacja “podaż – popyt” jednoznacznie wskazuje, że na inwestycje typu “wytłaczarka szczelinowa z odgazowaniem próżniowym” żadnego z producentów gum antykorozyjnych nie stać i brak szans na taki zakup w przyszłości. Podobnie wygląda sytuacja w branży “białej i czarnej” ceramiki, gdzie – co prawda – trzydziestoletnie okresy trwałości wymurówek nie należą do rzadkości, ale czasy teraz takie, że przemysłowi potrzeba czegoś więcej niż proste kształtki kwasoodporne.
Tadeusz Święcki
Komentarze (0)