Czwarte prawo antykorozji
Omawiana we wszystkich możliwych aspektach problematyka bezpieczeństwa i ochrony pracy przy technologiach obróbki powierzchni chyba nigdzie nie nabiera tak istotnego znaczenia, jak w dziedzinie robót antykorozyjnych. Ze szczególną mocą przejawia się ona w „antykorozji ciężkiej”, gdzie zbiór powszechnie znanych zagrożeń, jak palność czy toksyczność materiałów ochronnych, powiększają dodatkowe „specyfiki” branżowe, z których przynajmniej dwa są na tyle unikalne, że zasługują na zapisanie ich w prawie nazwanym „Bezpieczeństwa nigdy za dużo”. Oba są związane z pojęciem „skali robót” i dotyczą jednorazowego narażenia dużej liczby osób wynikającego z miejsca pracy oraz ilości przerabianych materiałów.
Treść tego prawa stanie się bardziej zrozumiała po wyjaśnieniu, że zdecydowana większość robót związanych z montażem powłok chemoodpornych wykonywana jest przez liczne, nawet kilkudziesięcioosobowe zespoły pracownicze, wprowadzane jednocześnie do wnętrz ogromnych zbiorników, długich na setki metrów przewodów rurowych i kominów o wysokości do 300 metrów. Tam - na wielopoziomowych rusztowaniach, w labiryncie przejść, drabin i luków komunikacyjnych, przy bardzo ograniczonych drogach łączących ich ze światem zewnętrznym, przy zawsze ograniczonym, sztucznym oświetleniu, w bezpośrednim sąsiedztwie zwojów kabli, przewodów wentylacyjnych oraz klimatyzacyjnych – wykonują oni operacje monterskie, polegające na gruntowaniu podłoża, malowaniu go klejem, gumowaniu, laminowaniu, szpachlowaniu, natryskiwaniu a wszystko to przy użyciu materiałów zawierających benzyny, estry, ketony, styren i wiele innych podobnych komponentów, charakteryzujących się palnością, zdolnością do tworzenia mieszanek wybuchowych oraz zawsze wyższą od zerowej szkodliwością toksykologiczną.
Taki ekstremalny zbiór zagrożeń powodowany jest przede wszystkim rozmiarami wielu współczesnych „frontów robót”, z których rekordowe wymagają naklejenia 50 ton gumy przy użyciu 10 ton gruntów, klejów i rozpuszczalników aplikowanych z 30 poziomów roboczych. Niewiele mniejsze ilości żywic natryskiwanych pochłania komplet kanałów spalin i aparatury pomocniczej w elektrowniach a w każdym wypadku - przynajmniej szacunkowo – trzeba liczyć pół kilograma lotnej substancji odparowywanej „pod nosem” montera z każdego metra kwadratowego gumowanej powierzchni. Całość operacji musi być wykonywana w miarę szybko, gdyż klimatyzacja wnętrz – choćby najlepsza – jest po pierwsze tylko częściowo skuteczna, a po drugie – bardzo kosztowna ze względu na ogromne zapotrzebowanie mocy i zaangażowanie niezbędnych urządzeń. Dlatego terminy robót są z reguły napięte, praca musi być wykonywana w systemie „24h/24h” i – szczególnie w elektrowniach – rozpoczęta i zakończona z dokładnością „co do godziny”.
Komentarze (1)