Powyższa sytuacja wręcz prowokuje do konkluzji: "trzeba być we właściwym miejscu o właściwym czasie", co jest treścią szóstego prawa antykorozji (LP 3/2012) działającego przynajmniej w dwu zasadniczych kierunkach. Pierwszym - technicznym - nakazującym korzystać z dziejowej zależności, w której "nowe = lepsze" zastępuje "stare = słabsze" i wymusza wdrażanie nowych technologii ochronnych, stwarzając równocześnie wykonawcom robót chemoodpornych szanse rozwojowe oraz drugim - ekonomicznym - zmuszającym ich do szukania kompromisu w obszarze "maksimum korzyści - minimum ryzyka" z wykorzystaniem wszystkich możliwych aspektów handlowo-prawnych, w tym stawiania użytkownikom urządzeń twardych wymagań eksploatacyjnych. Najkrócej - antykorozjoniści nie powinni się obawiać egzekucji powinności użytkowników z tytułu przeglądów okresowych, płatnego serwisu gwarancyjnego czy wyłączania z wieloletnich gwarancji miejsc lub części szybko się zużywających.
Stąd już prosta droga do dziewiątego prawa antykorozji: "prawa papieru", nakazującego spisywać, protokółować, kopiować, zatwierdzać, rozsyłać? co w końcu ma swoje uzasadnienie, gdyby nie fakt, że ilość obecnie tworzonych dokumentów zaczyna przerastać pracochłonnością opisywane przez nie zadania. Dlatego w walce z korozją musi pojawić się również element przeciwdziałania powszechnej i rozwijającej się biurokracji, szczególnie tej tworzonej "na wszelki wypadek".
Komentarze (0)