Skrajne poglądy nie zmieniają faktu, że prawda leży pośrodku i przytoczone wyżej stanowiska są zbieżne co do tego, iż:
- ludzie zużywają więcej dóbr naturalnych niż ziemia jest w stanie odtworzyć, co jest równoznaczne z życiem na kredyt zobowiązującym do zwrotu długu w sytuacji ubożenia bogactwa naturalnego naszej planety
- społeczeństwa wszystkich krajów powinny uznać, że wszelkie globalne, nieodwracalne zmiany w przyrodzie prowadzą do katastrofy. Dlatego najbardziej rozsądne jest utrzymanie takiego stanu, jaki już mamy i jaki znamy. Na inny, w skali globalnej nie jesteśmy gotowi[3]
Z powyższego wynika wniosek: przyszłość ochrony środowiska naturalnego będzie wypadkową działania czynników obiektywnych, nad którymi panują tylko naturalne siły przyrody i czynników bezpośrednio zależnych od ludzi, którzy wykorzystując wiedzę teoretyczną (ekologię), dostępne środki i metody (praktycznie realizowane techniki ochronne) będą realizowali cel nadrzędny polegający na właściwym wykorzystywaniu oraz odnawianiu zasobów żywych i dóbr naturalnych. Inaczej: przyszłość ochrony środowiska będzie wyrażeniem zmian, jakie zajdą w otoczeniu pod wpływem czynników niezależnych i zależnych od człowieka w odniesieniu do obecnego stanu.
Sytuację wyjściową do rozważań o przyszłości ochrony środowiska w skali światowej można rozpatrywać w różnych aspektach. Podstawą może być stan flory i fauny wykazujący bardzo niekorzystne tendencje. Według raportu WWF: "liczebność gatunków zmniejsza się w dramatycznym tempie - wskaźnik bioróżnorodności spadł w porównaniu z rokiem 1970 aż o 30%. Najbardziej ucierpiały zwierzęta żyjące w najbogatszej pod względem przyrodniczym strefie równikowej - ich liczebność zmniejszyła się aż o 60%! Podobne dane dotyczą krajów biednych - liczba gatunków zamieszkujących kraje o najniższych dochodach zmniejszyła się w ciągu ostatnich 40 lat o ponad 50%"[4]. Innym argumentem mogą być zanieczyszczenia środowiska odpadami chemicznymi, w tym promieniotwórczymi, co miało miejsce w przypadku katastrof elektrowni atomowych w Czarnobylu (1986 r.) i w Fukushimie (2011 r.). I jeśli uznać argumenty usprawiedliwiające te katastrofy błędem ludzkim (Czarnobyl) czy żywiołowym trzęsieniem ziemi (Fukushima), to nie można za przypadek uznać innych, znacznie większych aktualnych katastrofalnych zdarzeń, o których mówi się mało lub wcale. Przykłady:
- generalne zatrucie wyziewami chemicznymi emitowanymi przez metalurgię metali kolorowych rejonu południowego Uralu z ogłoszeniem przez UNESCO Karabaszu jako najbardziej zanieczyszczonego miasta planety[5] [6]
Komentarze (0)