BHP – czy i co planować?
Dawne to czasy, gdy podstawą wejścia na budowę i rozpoczęcia robót, nawet z bogatą chemią materiałową stosowaną w technologiach antykorozyjnych, była odręcznie wypisana przepustka osobowa z bramy wraz z załączonym wykazem wwożonego sprzętu i materiałów.
Obecnie wydanie przepustek i kwitów wwozowych poprzedza długotrwała procedura wstępna, obejmująca behapowskie szkolenia inwestorskie i różnorodne kontrole obejmujące jakość wprowadzanego sprzętu, własności przewidzianych do użycia materiałów oraz – co chyba najtrudniejsze – analizę treści i zatwierdzanie dokumentów wykonawczych. Wśród nich najmniej problematyczne są dokumenty techniczne, natomiast – co tajemnicą żadną nie jest – o tym, że łatwiej wymalować wnętrze choćby najwyższego komina niż uzyskać akceptację dla dokumentów behapowskich na to malowanie wie każdy, kto z tym kominem porać się zamierza.
Pomijając indywidualne żądania inwestorskie odnośnie wymaganej kontraktami i przedkładanej do zatwierdzenia dokumentacji behapowskiej wydawanej dla budowy, jej podstawę stanowi Plan Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia, popularnie zwany „biozem”, którego przewaga nad innymi planami w tym, iż w świetle obowiązującego prawa opracowanie BIOZ-u jest obowiązkiem ustawowym.[1]
Powyższe wymagania jednoznacznie kwalifikują roboty antykorozyjne do grupy z obligatoryjnym planem BIOZ, tym bardziej, że jego projekt jest często obowiązkową częścią składową ofert przetargowych sporządzanych jeszcze przed pozyskaniem zamówienia. Od strony formalnoprawnej strukturę i zawartość planu BIOZ narzuca rozporządzenie ministra infrastruktury z dnia 23 czerwca 2003 r. w sprawie informacji dotyczącej bezpieczeństwa i ochrony zdrowia oraz planu bezpieczeństwa i ochrony zdrowia[2] wymagające, by w skład planu BIOZ jako elementy zasadnicze wchodziły:
1) Strona tytułowa, zawierająca:
a) nazwy oraz adresy inwestora i obiektu
b) dane personalne i kontaktowe kierownika budowy – autora planu lub osoby i podmiotu sporządzającego plan w jego zastępstwie
Komentarze (0)