Test rozpuszczalnikowy – metoda kroplowa.
Zyskaj pewność, że otrzymana powłoka uzyskała oczekiwane właściwości
Do napisania tego artykułu skłoniła mnie ilość pytań i dyskusji, które zrodziły się zarówno po mojej prelekcji na ubiegłorocznym, jubileuszowym XV sympozjum organizowanym przez firmę Wagner, jak i po bloku technicznym prezentowanym na sympozjum firmy AkzoNobel we wrześniu 2017 r. O ile proces samej polimeryzacji jest dobrze poznany przez praktyków, tak metody kontroli polimeryzacji oraz właściwa interpretacja wyników nie zawsze są łatwe. W artykule omówię wybrane metody kontroli wraz z dyskusją wyników oraz postaram się odpowiedzieć na najczęściej zadawane pytania.
W czasie polimeryzacji powłoki farba proszkowa topi się, nabiera płynności, przechodzi przez fazę niesłusznie, ale zwyczajowo nazywaną „żelowaniem” (z racji fizycznego podobieństwa) i wreszcie ulega pełnej reakcji chemicznej (sieciowaniu), która powoduje utwardzenie polimeru. W teorii wydaje się to proste, ale skąd pewność, że proces zaszedł do końca i otrzymana powłoka uzyskała oczekiwane właściwości fizyczne i chemiczne?
Metody kontroli polimeryzacji
Metod kontroli polimeryzacji jest bardzo dużo. Począwszy od najprostszych, mechanicznych i rozpuszczalnikowych, weryfikujących właściwości fizykochemiczne powłok, przez bardziej skomplikowane pomiary rozkładu temperatur w piecu, pozwalające na dobrą analizę oraz interpretację przebiegu procesu, badania DSC (Differential Scanning Calorimetry – Różnicowa Kalorymetria Skaningowa), aż do badań rodem z NASA – krystalograficznych i spektralnych NMR. Z racji obszerności tematu – skupimy się na metodach najbardziej dostępnych i popularnych.
Kontrola polimeryzacji przy pomocy rozpuszczalników
Zacznijmy od dość prostej metody, którą można zastosować nie tylko w wyspecjalizowanym laboratorium, ale nawet wprost na produkcji. Skorzystajmy z informacji opracowanych przez Komitet Techniczny systemu jakości Qualicoat (15 edycja):
(…)
Nasączyć wacik bawełniany rozcieńczalnikiem. W ciągu 30 sekund pocierać lekko 30 razy testowaną próbkę w każdym kierunku, tam i z powrotem.
Przed wykonaniem oceny odczekać 30 minut.
Jakość polimeryzacji ocenia się zgodnie z poniższą klasyfikacją:
- Powłoka jest bardzo zmatowiona i zupełnie miękka.
- Powłoka jest bardzo zmatowiona i może być zadrapana paznokciem.
- Niewielka utrata połysku (poniżej 5 jednostek).
- Brak zauważalnych zmian. Nie można zadrapać paznokciem.
- Oceny 3 i 4 są zadowalające.
- Oceny 1 i 2 są niezadowalające.
W przypadku powłok proszkowych ten test jest opcjonalny w kontroli wewnętrznej; jest jedynie orientacyjny i nie może rzutować na ocenę jakości powłoki.
(…)
Zalecany rozpuszczalnik: ksylen, ale można zastosować też inne/w zależności od badanych powłok: aceton, MEK (2-butanon, metyloetyloketon).
Proste? Nie do końca – o czym mówi ostatnie zdanie fragmentu opracowania. Niestety, jest to metoda dość subiektywna i nie daje 100% gwarancji, że wszystko jest OK i proces polimeryzacji przebiegł prawidłowo. Natomiast, z racji prostoty – polecamy ją dla firm niedysponujących dużym zapleczem laboratoryjnym, jest to metoda kontroli trochę „zero-jedynkowa”, ale mimo wszystko pomocna.
Wyspecjalizowane laboratoria badawcze, poza metodą pocierania wacikiem, stosują bardziej zaawansowane techniki – badania zanurzeniowe w rozpuszczalnikach (bardzo agresywne), badania kroplowe, badania z nasączonym wacikiem położonym na powłoce, w różnych warunkach ekspozycji (temperatura pokojowa RT, piece gradientowe, dodatkowe nasączenie agresywnym pigmentem).
Komentarze (0)