„Tor doświadczalny” w starym akwarium: tutaj umieszczona jest kamera, która automatycznie robi zdjęcie co dwie godziny. Zdjęcia są następnie kompilowane w film poklatkowy.
Austriacki koncern Voestalpine opatentował ultradźwiękowy test mgły solnej
Zwoje i blachy wykonane ze stali należy dokładnie zabezpieczyć antykorozyjnie już przed samą wysyłką. Voestalpine, koncern technologiczno-stalowy z Górnej Austrii (kraj związkowy w północnej Austrii), opracował w ciągu ostatnich kilku lat nowe, szybkie testy korozyjne w celach badawczych oraz zapewnienia jakości blach stalowych.
Korozja, czy też ochrona antykorozyjna, to ważna kwestia dla koncernu Voestalpine. – Korozja jest jak choroba, o której się nie mówi. Można ją tylko opóźnić, ale nie można jej zapobiec – stwierdza dr Karl-Heinz Stellenberger, który w Voestalpine jest odpowiedzialny za ochronę przed korozją i powłoki cienkowarstwowe.
W celu sprawdzenia jakości oraz niezawodności powłok organicznych i metalicznych firma przeprowadzała regularne testy mgły solnej zgodnie z normą DIN EN ISO 9227 z zastosowaniem paneli testowych. Urządzenia testujące działają przez 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę i zawsze muszą pracować w taki sposób, by zapewnić odpowiednią jakość. – Określona struktura mgły korozyjnej jest trudna do uzyskania – wyjaśnia ekspert od korozji. – Zawsze występują problemy z zatykaniem się dysz i w związku z tym mgła nie może się z nich wydostać, a wynik testu jest zafałszowany. Wielkość kropli również trudno jest dostosować.
– Jak dotąd nie było możliwe zaobserwowanie postępu korozji in situ podczas testu korozyjnego – mówi dr Stellnberger.
Pewnego dnia podczas lunchu w stołówce zespół zastanawiał się nad ewentualnym zastosowaniem starego akwarium, które stało puste przez długi czas – jego mieszkańcy już dawno pożegnali się z tym światem.
Akwarium jako „tor doświadczalny”
To, co początkowo było przedmiotem żartów podczas lunchu, szybko nabrało realnych kształtów: zespół szybko zdecydował, aby ustawić w akwarium panele testowe i zraszać je przez kilka dni pięcioprocentowym roztworem chlorku sodu za pomocą standardowego rozpylacza ultradźwiękowego (takiego, jaki często bywa używany w domach prywatnych). Przed akwarium ustawiono aparat fotograficzny, który automatycznie robił zdjęcie co dwie godziny.
Komentarze (0)