Czyli dlaczego tak ważna jest cierpliwość w pracy lakiernika
Przyczyn powstawania wad lakierniczych jest tyle, ile zastosowań samych farb i lakierów. Zaskakująco wiele z nich powstaje jednak z powodu niecierpliwości lakiernika. Dążąc do skrócenia czasu powlekania, malarnie próbują przyspieszyć schnięcie powłoki – często ze stratą dla jej jakości.
Wady lakiernicze można analizować pod różnym kątem. Wiele z nich powstaje na skutek niewłaściwego przygotowania powierzchni do malowania, np. niedostatecznego oczyszczenia jej z tłuszczów, olejów, wosków, silikonów, produktów szlifowania czy wody. Inne mają swoje źródła w niewłaściwie dobranym składzie lakieru, np. zastosowaniu nieodpowiedniego podkładu czy rozcieńczalnika. Jeszcze inne wynikają z błędów w samej technice nanoszenia, np. niewłaściwego doboru dyszy, ciśnienia i/lub kąta natrysku czy grubości powłoki. Zaskakująco wiele z nich powstaje jednak nie podczas nakładania pierwszej warstwy, lecz na etapie nanoszenia kolejnych, a ich źródłem nie są zaniedbania w przygotowaniu całego procesu, lecz zwykła ludzka niecierpliwość. Co najmniej dziewięć typowych wad lakierniczych nigdy by bowiem nie powstało, gdyby przestrzegano zalecanego czasu schnięcia pierwszej warstwy. Skąd ten pośpiech? Niekiedy wynika on z błędu ludzkiego, ale częściej spowodowany jest niewłaściwą kalkulacją oddziaływania poszczególnych parametrów otoczenia na proces schnięcia.
Twarda nie znaczy sucha
Należy zdawać sobie sprawę, że schnięcie farby czy lakieru nie zachodzi równomiernie, lecz jest podzielone na fazy. Jest to o tyle istotne, że niektóre czynności (np. nakładanie kolejnych warstw metodą „mokre na mokre” lub szlifowanie podkładu) można zrealizować dopiero w konkretnym stadium schnięcia. I tak, w pierwszej fazie nałożona powłoka podlega zjawiskom związanym z grawitacją, czego efektem jest jej poziomowanie. W kolejnej następuje powolne sieciowanie powłoki, czego przejawem jest wytworzenie się na jej powierzchni cienkiej warstwy twardszego filmu. W tym stadium powłoka jeszcze nie jest sucha (choć niekiedy może sprawiać takie wrażenie), ale można już na nią nanosić kolejne warstwy metodami „na mokro”.
Trzecia, decydująca faza kończy się w momencie całkowitego związania powłoki. Gdybyśmy na tym etapie przeprowadzili badanie jej przekroju poprzecznego
Komentarze (0)