• ReklamaA1 - silpol v2

Szukaj

    Reklama
    B1 - IGP 2024 Julian

    Lakiernictwo Ciekłe

    Wydanie nr: 4(126)/2020

    Artykuły branżowe

    Lakiernictwo Ciekłe

    ponad rok temu  28.09.2020, ~ Administrator,   Czas czytania 6 minut

    Tydzień z życia technologa i technika farb przemysłowych

    Stanowiska technologa i technika farb przemysłowych wymagają ogromnej wiedzy dotyczącej procesów i technologii lakierniczych. Obszar ich działań powiązany jest z dużą odpowiedzialnością za wybór odpowiednich rozwiązań dla klienta. Za co dokładnie odpowiadają te osoby? Jak wygląda ich praca? Czym tak naprawdę się różnią oba stanowiska? 

    Na wszystkie pytania odpowiedzą:
    Artur Musiał (A.M.) – technik Działu Farb Przemysłowych Grupy CSV
    Krzysztof Piekarski (K.P.) – technolog Działu Farb Przemysłowych Grupy CSV

    – Czym zatem zajmuje się technolog i technik farb przemysłowych? Czy jest jakaś różnica między tymi stanowiskami?
    K.P.: – Faktem jest, że ludzie bardzo często mylą oba te stanowiska, tzn. nie wiedzą, jakie są różnice, a są one zasadnicze. Zadaniem technologa jest opracowanie najlepszej technologii lakierowania dla klienta. Skupiam się na całym procesie, od przygotowania powierzchni, po wydanie gotowego, wylakierowanego elementu. Na podstawie wywiadu i obserwacji, a także wytycznych, jakie otrzymam od klienta, opracowuję pełną technologię. Dbam o to, żeby proces spełniał wymogi jakościowe klienta oraz był zgodny z dokumentacją. Skupiam się także na doborze takich procesów, które finalnie będą najbardziej korzystne technologicznie i kosztowo przy zachowaniu, a nawet podniesieniu jakości.

    Reklama
    ŚT - Targi Kielce 13.11-28.03 Julian
    A.M.: – Natomiast ja jako technik ds. aplikacji pokazuję, w jaki sposób przeprowadzić prawidłowy proces nakładania powłoki lakierowej. Oznacza to, że wykorzystując sprzęt, jakim dysponuje klient, na podstawie technologii opracowanej przez technologa pokazuję, jak profesjonalnie wylakierować dane elementy u klienta. Pomagam też w konserwacji sprzętu klienta, doborze dysz, ciśnienia itp. Czyli pokazuję, jak w praktyce zastosować technologię opracowaną przez technologów. Zajmuję się także szkoleniem pracowników naszych klientów w zakresie technik lakierowania.
    – To może opiszą panowie jakiś konkretny przykład z Waszej codziennej pracy?
    K.P.: – Przykładów jest tak naprawdę mnóstwo, ale opiszę sprawę z ostatniego tygodnia. Nasz nowy klient od wielu lat stosował gruntoemalię poliuretanową z wysoką zawartością części stałych. Produkt ten był wysoce tiksotropowy, dzięki czemu elastyczność samego lakierowania była bardzo szeroka. Chodzi o to, że dało się nią lakierować w różnych lepkościach, z różnym ciśnieniem oraz dyszami. Premiowało to lakierników, którzy dzięki tej elastyczności nie musieli pilnować podstawowych parametrów lakierowania (lepkość, ciśnienie, wielkość dyszy). Panowała w tym względzie pełna dowolność. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się w porządku. Moje wizyty pozwoliły na zebranie pełnych danych statystycznych co do wymalowań. Pokazałem klientowi, że takie podejście było dla niego wielce niekorzystne z wielu względów. Nie pilnując optymalnej lepkości farby oraz doboru dysz i ciśnienia lakiernicy uzyskiwali średnio o ok. 30% wyższe grubości aniżeli wymagane. Zatem co z tego, że jakościowo nie było wad na elementach, skoro klient faktycznie tracił 30% farby. W przypadku dużych klientów mogą to być ogromne kwoty liczone w dziesiątkach tysięcy złotych miesięcznie. Zaproponowałem zatem inny proces wykorzystujący produkt. Zarekomendowałem opracowanie standardu wylakierowań, wprowadzenie karty kontroli procesu lakierniczego, instrukcji wylakierowań itp. Dzięki temu udało się uzyskać optymalne grubości powłoki lakierowej, a tym samym oszczędzić klientowi dziesiątki tysięcy złotych w miesiącu. W skali roku będzie to już kilkaset tysięcy. Zdecydowałem, że najbardziej odpowiednia będzie gruntoemalia szybkoschnąca, ponieważ prace będą mogły być wykonywane zdecydowanie szybciej, a czas schnięcia będzie o ponad 60% krótszy niż dotychczas.
    A.M.: – W przypadku opisanym przez Krzysztofa moja rola polegała na pokazaniu lakiernikom i klientowi, że zmiana produktu będzie korzystna. Było to bardzo ważne, ponieważ początkowo po zmianie produktu na lakierowanych elementach było wiele wad powłoki. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, w pierwszej kolejności wskazano, że winna jest wadliwa farba. Podczas mojej wizyty pokazałem, że trzymanie się wytycznych przygotowanych przez technologa, przy jednoczesnej właściwej technice lakierowania, wady powłok nie występują. Przeszkoliłem także lakierników z prawidłowej techniki aplikacji, tłumacząc, dlaczego jest to dla nich samych tak ważne i korzystne. Brak wad powłok, uzyskiwanie optymalnej grubości, szybszy czas schnięcia, to wyrobienie norm, a tym samym pewna premia dla lakierników. Trzymanie się standardów powoduje także, że elementy, choć lakierowane przez różne osoby, będą miały prawie identyczną jakość. Pozwala to wykonawcy zapewnić swoim klientom stabilność wykonywanych usług.
    – Jak Wasza praca jest odbierana przez samych klientów?

    A.M.: – Na moim stanowisku współpracuję głównie z lakiernikami. Najczęściej jesteśmy odbierani pozytywnie, ponieważ tak naprawdę naszą rolą jest pomoc. Poprawa techniki lakierowania, znajomość wpływu doboru dyszy czy ciśnienia na to, jak będzie się zachowywała farba, stanowi znaczącą pomoc właśnie dla lakierników. Na początku współpracy bywa różnie, ponieważ czasami lakiernicy odbierają naszą pomoc jako krytykę ich pracy. Nic bardziej mylnego! Przecież prawidłowa technika oraz szeroka wiedza z tego zakresu sprawia, że ryzyko wystąpienia wad powłok wyraźnie spada, a często jest bliskie zeru. Dobre lakierowanie to po prostu mniej kłopotów dla wszystkich. Zdarza się, że klienci nie dysponują odpowiednim sprzętem do prac, które wykonują. Staramy się w takich sytuacjach przekonać klienta, pokazując korzyści kosztowo-procesowe, że zmiana sprzętu (np. odpowiedni pistolet, dysza, pompa lakiernicza) pozwoli uzyskać dużo lepsze efekty. Zatem nasze działania są nastawione na pomoc lakiernikom w ich pracy i przy redukcji kosztów procesu lakierowania. Pomimo czasami trudnych początków, nasza praca finalnie odbierana jest bardzo pozytywnie.
    K.P.: – Jest dokładnie tak, jak mówi Artur. Przecież naszą rolą jest niesienie pomocy klientowi, co wymaga czasami wskazania pewnych błędów w dotychczasowej pracy. Konstruktywna krytyka, choć czasami trudna w odbiorze, służy poprawie sytuacji, a przecież o to nam wszystkim chodzi. Myślę, że odpowiedzią na to pytanie mogą być także statystyki, które pokazują, że ponad 80% naszych klientów jest z nami od ponad 10 lat. Jak pokazują dane, nasi klienci zostają z nami na dłużej, a ostatnie dwa lata to intensywny rozwój naszego działu farb przemysłowych. Nawet w czasach pandemii odnotowujemy wzrosty, co chyba jasno pokazuje jak jesteśmy odbierani. 
    – Jakie jeszcze wyzwania czekają na Was w codziennej pracy? 
    A.M.: – Oprócz wdrożeń i prezentacji, zajmuję się także interwencjami u klientów. Jestem odpowiedzialny za znalezienie optymalnego rozwiązania, gdy klient zgłasza problem z lakierowaniem. Według naszych statystyk, ale także i takich instytucji, jak Instytut Badawczy Dróg i Mostów, większość reklamacji dotyczących powłok lakierowych wynika z niedociągnięć procesowych. Natomiast z punktu widzenia klienta problemy z powłoką wynikają zazwyczaj z problemów jakościowych w farbie. Moim zadaniem jest jak najszybsze znalezienie takiego rozwiązania, aby wyeliminować niedoskonałości jakościowe. W naszej branży krąży taki żart, że dla wielu lakierników uniwersalną jednostką miary w trakcie mieszania farby z rozcieńczalnikiem (a niekiedy także z utwardzaczem) jest „GUL”. To znaczy, że jak zapytać lakiernika: „ile dodałeś rozcieńczalnika?”, to on odpowiada: „trzy GULe”, czyli biorę rozcieńczalnik i leję „gul, gul, gul”. My w swojej pracy staramy się pokazać, że takie podejście to tak naprawdę proszenie się o kłopoty. Dlatego na interwencjach sprawdzam lepkości oraz wskazuję najlepsze możliwe parametry farby do uzyskania właściwego poziomu jakości.
    K.P.: – Ja natomiast ostatnio pomagałem klientowi we właściwym lakierowaniu kolorem RAL 2007. Jest to kolor specjalny, należący do grupy trudnych i psotliwych. Wskazałem klientowi, jak prawidłowo nakładać taki kolor, ponieważ ze względu na jego trudność nie można do tego koloru podchodzić jak do każdego innego, standardowego z palety RAL. Na przykład nie powinno się go nakładać szeroką dyszą i wysokim ciśnieniem. Ten kolor jest słabo kryjący i wymaga odpowiedniej grubości oraz właściwego koloru podkładu – najczystszego, białego. Samo nakładanie koloru oraz sprzęt, jakim powinno sie to robić, bardziej przypomina estetyczne lakierowanie z branży samochodowej, o czym klient nie wiedział. Proszę zwrócić uwagę, że tutaj po raz kolejny pokazujemy nasze podejście – chcemy pomóc klientom w tym, aby ich praca była prostsza i przynosiła pożądane efekty.   

    Grupa CSV
    www.csv.pl

    Komentarze (0)

    dodaj komentarz
    Aby dodać komentarz musisz podać wynik
      Nie ma jeszcze komentarzy...