Trend główny: optymalizacja procesów w parze z wydajnością systemów przy minimalnym zużyciu energii
Producenci kabin lakierniczych już dawno uporali się z kwestią odpowiedniej filtracji powietrza odpadowego. Teraz ich wysiłki koncentrują się na optymalizacji procesu ogrzewania i wymiany powietrza w kabinie, tak by zapewnić odpowiednią wydajność systemów przy minimalnym zużyciu energii. I to właśnie „zielone” technologie będą w kolejnych latach napędzać rozwój tego segmentu. W dużej mierze dzięki nim popyt na nowe kabiny lakiernicze mimo epidemii koronawirusa utrzyma się na poziomie powyżej 2% r/r.
Typowa kabina lakiernicza o wymiarach 4 × 7 m robi wrażenie nie tylko gabarytami, ale także ilością zużywanych mediów. W trybie lakierowania przepływa przez nią średnio 20–30 tys. m3 powietrza na godzinę, a jego ogrzanie konwencjonalnymi metodami do 20°C wymaga dostarczenia mocy grzewczej rzędu 300 kW. Aby odpowiednio wysuszyć powłokę lakierniczą, potrzeba jednak trzykrotnie wyższej temperatury. Jak szacuje firma Saima Meccanica, w przeliczeniu na złotówki zapewnienie odpowiednich warunków termicznych w całym procesie lakierowania kosztuje odpowiednio 130 zł dla ogrzewania olejowego i 85 zł dla palników gazowych. Nie dziwi więc, że producenci i niezależne instytucje naukowo-badawcze inwestują mnóstwo czasu i energii w opracowanie alternatywnych, bardziej ekologicznych i tańszych metod ogrzewania i odzysku energii cieplnej z powietrza odpadowego. Pomysłów mają sporo, choć jak na razie żaden nie wydaje się zdecydowanym faworytem w wyścigu o podium. Dużo mniej kontrowersji wzbudzają inne sposoby poprawy efektywności energetycznej kabin lakierniczych, takie jak wymiana konwencjonalnych źródeł światła na diody LED.
Rynek na lekkim plusie?
Czy innowacje wdrażane przez producentów kabin znajdą odzwierciedlenie we wzroście popytu? Jeszcze w 2017 r. wydawało się to niemal pewne. Według opublikowanego wówczas raportu firmy Credence Research sprzedaż kabin lakierniczych w latach 2018–2026 powinna wzrastać w średnim tempie 4,5% rocznie. Wzrost ten miał być stymulowany przede wszystkim dążeniem do uzyskania wysokiej jakości powłok oraz wykorzystania efektów skali, zwłaszcza w przemyśle motoryzacyjnym. Branża ta generuje bowiem 40% popytu na kabiny i w kolejnych latach miała utrzymać swój udział w rynku, choć po piętach deptać jej miały inne gałęzie produkcji przemysłowej, w tym sektory: kolejowy, rolniczy, wojskowy i meblarski.
Komentarze (1)